Obserwatorzy

środa, 26 czerwca 2013

Chapter 50 !

Szykował się przemiły dzień. Wczorajszy, mimo że tak panikowałam nie był tak zły jak miał być dzisiaj. Poprzedniego dnia na szczęście nie musiałam spędzić z Justinem więcej niż pięć minut. A dzisiaj? dzisiaj niestety już mi się nie upiecze.
Po przebudzeniu podeszłam do okna by odsłonić rolety i co mnie zastało? deszcz i mgła tak biała, że nie było widać domu naprzeciwko.
-Super- mruknęłam do siebie.
Jak zwykle Louis wyszedł z Whity, do tego już się przyzwyczaiłam. On, Harry i Melanie zostaną też z nią później jak z Niall'em wyjedziemy.
Plan o ponownym założeniu sukienki legnął w gruzach. Czekały mnie długie spodnie i kurtka.
Jeszcze jedno prócz pogody wróciło do normy. Moje włosy. To było skazane na nie powodzenie. Ja bez prostownicy nie umiem wytrzymać nawet z wizją siebie za 30 lat bez ani jednego włosa na głowie.
Niall bawił się na korytarzu z Whity. Słodko to wyglądało, ale gdyby trwało spóźnilibyśmy się, a ja dłużej niż do 3.00PM nie będę chciała siedzieć razem z Justinem.
Na dole spotkałam Melanie z Harry'm.
-Hej Oliv, gdzie Whity?
-Niall ją zniesie, po raz kolejny ratujesz mnie.
-Ja? Pewnie znów Louis zabierze ją dla siebie.
Zaśmiałyśmy się obie.
Umówiliśmy się z nim w jednym z lokalów słynących z obecności gwiazd. Tak, a gdzieżby pan Bieber chciał zjeść jak nie tutaj?
Rozpoznałam go po czapce z daszkiem i spodniami spuszczonymi do tego stopnia, że jeden mój ruch, a cała ulica zobaczyłaby jego bokserki. Jednak postanowiłam zatrzymać ten manewr wtedy gdy mnie na prawdę zdenerwuje.
Wysiadłam z samochodu i obejrzałam się na Niall'a. Ten tylko krzyknął że zaparkuje i odjechał. Mocno się zirytowałam.
-Hej Liv, znowu widzimy się w cztery oczy? - zażartował.
-Daruj sobie i zdrobnienie Liv jest tylko dla przyjaciół.
Zamyślił się na ułamek sekundy i spoważniał.
-Okej, przepraszam może moje zachowanie nie jest odpowiednie i ze względu na Nialler'a chciałbym zacząć od nowa - wyciągnął dłoń w geście pokoju.
-Jasne - podałam mu dłoń.
Miałam nadzieję że od tego momentu jego głupia gadka się skończy, bo zawsze sądziłam że Justin Bieber to super chłopak, a nawet co zawsze pozostawało moją tajemnicą, chciałam za niego wyjść za mąż. Teraz gdy o tym pomyślę, wybucham wewnętrznym, paranoicznym śmiechem.
Niall zastał nas gdy naśmiewaliśmy się z histori, kiedy Niall i Justin oderwali rękę figurze Obamy.
-Widzę że się pogodziliście - powiedział Blondyn witając się z Bieber'em.
-Można tak powiedzieć - wytknęłam język, a Jus niby mnie naśladując zrobił to samo.
Okazało się, że pod budynkiem czekaliśmy jeszcze na Jaden'a Smith'a i jego siostrę Willow oraz ich przyjaciela Mike'a. Nie znałam tego ostatniego nawet z telewizji, ale moja osoba też go zbytnio nie interesowała. Cały czas rozmawiał z Willow, która poza przytuleniem mnie nic nie powiedziała. Za to Jaden był inny cały czas coś mówił, o tym czy wczoraj mi się podobało, czym ja się zajmuję. Wyszło na to, że Niall siedział obok Justin'a,potem ja obok Jaden'a i Willow koło Mike'a.
-Na następny raz gdy będziesz w Nowym Jorku dawać koncert, to zadzwoń do mnie, chętnie cię posłucham - w ten właśnie numer wymieniliśmy się numerami.
Od czasu do czasu Nialler siedzący naprzeciwko mnie rzucał zaniepokojone spojrzenie, ale nie miałam pojęcia czemu. Mój rozmówca ma 15 lat!

Po zjedzeniu ... każdy jadł co innego, więc po zjedzeniu sześciu różnych posiłków zamówiliśmy kawy i wyszliśmy z nimi na zewnątrz.
-Mieszkacie daleko stąd? - zapytał gdy szliśmy chodnikiem.
-Blisko. Tylko nie ja z Niall'em, ale jeszcze Louis i Harry.
Uśmiechnął się jakby to była wesoła wiadomość, a nie była bo wiele bym oddała żeby zamieszkać z Niall'em sam na sam, ale nie umiałam się do tego przyznać.
Niespodziewanie Jaden'a z wymówką, że jestem sławna zrobił sobie ze mną zdjęcie. To zdjęcie ponadto zrobił mój chłopak. Od tego momentu szłam trzymając Niall'a za rękę, a z drugiej strony szedł Jus, by nie mieć dostępu do Jaden'a.
Sądziłam że to wyjście będzie dla mnie niemiłym zdarzeniem, a było odwrotnie. Poza złamanym paznokciem wesoło spędziłam czas z nowymi znajomymi.
Ale i tak miałam ochotę wrócić do domu i schować się pod grubym kocem.
Razem z Niall'em pożegnaliśmy się z nimi, na czas nieokreślony.
W drodze nie poruszyliśmy tematu Jaden'a, bo z nieznanych powodów Niall był zazdrosny, ale wiedział też dobrze że nie ma o co. To był tylko taki odruch z przyzwyczajenia, według niego.
Ledwo co weszliśmy do domu, a spotkaliśmy Lou i Hazze zakładających kurtki.
-Co jest?- zapytał ich Niall.
-Idziemy do studia, ty też! - krzyknął Harry i wziął za rękę Blondyna.
Wzruszyłam ramionami i poszłam do Mel. W salonie jej nie było, ale znalazłam ją w kuchni. Podawała jedzenie Whity.
-Cześć, jak było? - zapytała mnie.
-Nawet dobrze, a co ty robiłaś?
-Nic szczególnego.
-Może pójdziemy gdzieś dzisiaj, skoro nic szczególnego?
-Jasne, a co z Whity?
-Czy ja wiem? Może Dany... ?
-Na pewno się ucieszy - odpowiedziała z sarkazmem.
Nasze plany przeszły w czyn. Melanie wzięła Whity by po drodze zawieść ją do Dany'ego. Poszłam do góry, żeby się przebrać. No i sama wkopałam się. Jednak nie zostanę na kanapie pod kocem.
Byłam już prawie gotowa, gdy zadzwonił mój telefon. To Jaden.
-Tak?
-Hej Oliv, chciałabyś może znów gdzieś wyjść?
-Nie za bardzo, umówiłam się już z przyjaciółką.
-To może pójdziemy wszyscy? Wezmę Willow i Mike'a.?
-Czemu nie, to gdzie mamy przyjść?
-Spotkamy się pod Funkhy Budda?
-Jasne.
Że też wybrał ulubiony klub Liam'a. Akurat podjechała Mel i musiałam wyjść.
Podjechaliśmy na miejsce. Tak jak Jaden mówił, była ich trójka. Przedstawiłam im Melanie. Zajęta rozmową nie zauważyłam że zaczęliśmy iść, a mieliśmy wejść do klubu.
-Gdzie my w ogóle idziemy? - zapytałam go.
-Żadne z nas nie pomyślało, że klub o tej godzinie jest zamknięty.
-Ehm, no tak, zapomniałam. To gdzie idziemy?
-Do nas do hotelu jeśli nie masz nic przeciwko.
-Jasne.
Na moje nieszczęście już nas ktoś dostrzegł i gdy szliśmy migały mi błyski fleszy.
Przeklnęłam pod nosem i spuściłam głowę, chociaż to i tak nic nie dało.
Plusem jedynie było to, że hotel do którego szliśmy był niedaleko. Miałam ochotę wejść do niego i wyjść dopiero wtedy jak paparazzi odejdzie jak najdalej stąd.
W hotelowym sklepiku kupiliśmy masę rzeczy. Od napoi, po słodycze, chipsy etc.
Wreszcie mogłam się rozluźnić bez tego wrażenia że ktoś cały czas patrzy się na mnie.
Weszliśmy do ich pokoju na najwyższym piętrze. Mieliśmy tu zostać tylko godzinę do otwarcia klubu, tzn do momentu aż ktoś w tym klubie będzie.
No oczywiście sesja musiała się zacząć. Willow chciała wrzucić zdjęcie na Twitter'a, ale każde według niej było niedobre, bo ona źle wyszła. Po upływie kwadransu wreszcie uwolniła nas od aparatu i razem z pozostałymi wstawiła zdjęcie, po czym zaczęła odpisywać fanom.
-Jak tam u ciebie i Niall'a? - zapytał mnie Jaden, gdy zostaliśmy sami przy stole.
-Dobrze, a co?
-Nic, tylko się pytam, a ile jesteście razem?
-Jakieś pół roku.
-Na prawdę? To nie jest trochę za wcześnie na małżeństwo? - zarumienił się mówiąc o tym.
-Skąd o tym wiesz? - automatycznie schowałam dłoń z pierścionkiem.
-Wszyscy wiedzą. Natknąłem się na to dwa razy w internecie.
-Mhm, dziwne bo ja nic takiego nie widziałam.
-To jak? Odpowiesz na moje pytanie?
-Chyba nie powinno cię to interesować, ale też tajemnicą nie jest. Tak, zaręczyliśmy się, ale nie planujemy na razie ślubu.
Uśmiechnął się, znów tak tajemniczo.
Czas minął szybko, na szczęście. Wyszliśmy znów na dwór, ale już nie robił nam nikt zdjęć i oby tak zostało.
Ruszyliśmy do Funky Budha w blasku zapalonych lamp. W niecałą godzinę impreza już się rozkręciła. Wszyscy weszliśmy na parkiet z zamówionymi drinkami. Jeden za drugim i wcale nic mi się nie działo. Ostatnio zaczęłam analizować mój stopień trzeźwości - po jakich dawkach jestem przymulona i dochodzę do wniosku że wtedy na ognisku nie mogłam się taka stać po trzech piwach. Musieli mi coś do nich dorzucić.
Przechodziłam od jednej osoby do drugiej, ale najwięcej przetańczyłam z Jaden'em. Świetny z niego dzieciak, bo nadal jest dzieckiem i tak będzie przez następne trzy lata. Martwiłam się o to ile pije, ale skoro ma rodziców którzy puszczają go samego to nic mi do tego. Po siódmym drinku odpadłam i nic nie wypiłam. Miałam dość. Zresztą tak jak Melanie. Wysłałam wiadomość Dany'emu żeby odwiózł Whity do domu. Bo o tej porze chłopaki już pewnie tam są.
Od tego momentu nie zostałam długo. Godzina, dwie przetańczyłam do północy i razem z Melanie wsiadłyśmy nieudolnie do taksówki. Willow która wypiła najmniej musiała powiedzieć kierowcy gdzie jedziemy, bo nasze nagłe wybuchy śmiechu nie pozwalały mu nic zrozumieć. Kontaktowałam, ale gdy Mel zaczynała się śmiać, ja automatycznie też. Śpiewając dotarlyśmy pod dom. Tam trochę się uspokoiłyśmy. Pomogłam Melanie, którą pierwszy raz widziałam w takim stanie, wejść do domu i położyłam ją na kanapie, z której oczywiście spadła. Machnęłam ręką i przykryłam ją kocem. Trzymając się barierki weszłam do góry, w między czasie kilka razy mnie zamroczyło. W pokoju Niall już spał, tak zresztą myślałam.
Zrzuciłam wszystko z siebie w jednym miejscu i  już nago wygrzebałam telefon ze spodni. Poczułam czyjeś ręce na biodrach. Sądziłam że już spał, a tak wcale nie było.
-Gdzie byłaś? - zamruczał mi do ucha.
-Z Melanie, tam, no tam...
-Mhmmm - zaczął mnie całować.
-Nie chciałam tak późno wrócić, ale  ... bo straciłam poczucie ... czasu - nie mogłam nic powiedzieć bo cały czas mnie całował.
-Ehee.
-A czemu ty nie śpisz?
-Czekałem na ciebie. - uśmiechnął się i wziąwszy mnie na ręce położył na łóżku a potem sam na mnie.
Nie był ciekawy gdzie byłam i co robiłam, w jego oczach było widać tylko pożądanie. Sama już nic nie mówiłam, by mu nie przeszkadzać.
-Auć - to było jedyne słowo jakie powiedział, gdy w jakimś momencie wbiłam mu paznokcie w plecy.

-------------------------------

Krótszy niż zazwyczaj, ale rozpisałam się jak mogłam. Nie miałam do tego czasu, w nocy zamiast spać piszę rozdział więc trochę przymulam ;//

Zapraszam również na nowego bloga. Trying Not To Love You

Gdy będzie 8-10(minimalnie) komentarzy pojawi się nowy.

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział i już 50!! Oby tak dalej!!!
    Zapraszam do mnie na 4 rozdział http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/06/rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Na tym blogu nie można się nudzić *.*
    Świetny rozdział czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To już 50! Oby tak dalej bo jest genialnie :D
    A rozdział superaśny i już chcę następny :D
    Więc czekam (niecierpliwie!) a ty pisz szybciutko :)
    Życzę weny :**
    onewayoranother-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju ta końcówka *.* kocham !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział .. Czekam na kolejny .. Daria

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj dalej.
    Piszesz świetnie , czekam na kolejny . KOcham Cię! :D
    ...Natalia

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaach meega ;D
    Ten rozdział jest cudoowny.
    Z kazdym rozdziałem idzie ci coraz sprawniej.
    A już 50 rozdział.
    Ten czas leci...
    Ciekawa jetem co dalej.
    \Pozdrawiam Bella♥

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń