Ktoś zaczął mną gwałtownie potrząsać. Spać dalej nie mogłam, więc otworzyłam oczy, ale po to by zabić tego kto budzi mnie o tak wczesnej godzinie. Niall... można było się tego spodziewać.
Stał przede mną w samych bokserkach, a oczy miał jak spodki.
-Zapomniałem ci czegoś ważnego powiedzieć wczoraj.
-Jeśli nic się nie pali i nie kradną naszego domu to idę spać.
-To jest ważne!
Uchyliłam teraz tylko jedną powiekę.
-Masz minutę, bo chcę się wyspać.
-Możesz być zła, ale całkowicie mi wypadło z głowy, trochę dziwne, ale ...
-Miałeś mieć minutę, do sedna.
-Zabieram cię dzisiaj na wycieczkę do Austarlii, dzisiaj czyli za 5 godzin mamy wylot.
Pomimo tego że byłam jeszcze nie rozbudzona ryknęłam śmiechem. Mógł wymyślić coś innego żebym zrobiła mu naleśniki.
-Idę spać!
-Ale ja nie żartuje!
-Jasne, zawieziesz mnie na lotnisko, żeby się mnie pozbyć, nie wchodzę do tej gry.
Zdesperowany podszedł do kurtki, która z kolei leżała na wielkiej, otwartej walizce. Postarał się z tym żartem. Wyjął z nich jakieś świstki i podał mi je.
-Bilety.
Wzięłam je do ręki i rzeczywiście pisało tam Olivia Faidley i Niall Horan, dzisiejsza data.
-Chyba sobie żartujesz.! Teraz mi to mówisz!
-Kupiłem bilety tydzień temu i o nich zapomniałem.
Wyskoczyłam z łóżka, by z walizką popędzić do garderoby spakować się. Po drodze TYLKO wpadłam na ścianę, ale tak to te kilka metrów dobiegłam żywa zważywszy na to że miałam dość drastyczną pobudkę.
Po wpakowaniu kilku rzeczy, dopiero zaczęłam myśleć. Przecież to było nie możliwe. Gdyby na serio zabierał mnie na taką wycieczkę, na pewno powiedziałby mi to wcześniej, a nie kilka godzin przed wylotem. A poza tym to nie układało się w całość, myślałam że One Direction ma teraz ostatni tydzień trasy.
Przestałam się pakować i poszłam sprawdzić co robi Niall. Otwarłam drzwi do jego pokoju. Chyba gdyby to był żart, teraz by się nie pakował, a jednak.
-Co jest? - zauważył mnie w drzwiach.
-Chciałam sprawdzić, czy aby na pewno sobie ze mnie nie żartujesz.
-Ja z ciebie?Ale jeśli nie chcesz lecieć nic się nie stanie.
-Nie o to chodzi, po prostu myślałam że jeśli byś takie coś organizował, to powinnam dowiedzieć się kilka dni wcześniej.
-Mówiłem już, zapomniałem o tym, przepraszam.
-Nie ważne - mruknęłam pod nosem i wyszłam.
Byłam trochę na niego zła. Możliwe że zapomniał, ale to nie powinno tak wyglądać. Jeśli on miał czas i mógł jechać to nie oznacza, że ja mam rezygnować z tego co planowałam, bo tylko on tak chce. Ale co miałam zrobić? Obrazić się i nie jechać, nawet bym tak nie umiała.Z jeden strony to miał szczęście, bo prócz tych kilku dni odpoczynku nie miałam szczegółowych planów.
Najpierw by nie wyglądać jak strach na wróble, uczesałam włosy i zrobiłam makijaż, potem pewnie bym na to nie miała czasu.
Zadzwoniłam też po Melanie. Ona pewnie znajdzie dobre strony tego wyjazdu, a przy okazji sama ją o tym powiadomię.
Wróciłam do garderoby. Melbourn... jedyne co wiedziałam o tym mieście ze szkoły to tyle że jest położone przy morzu ,a z drugiej strony oblegają go pustynie. Na 100% będzie gorąco. Po jakimś czasie złapałam się na tym, że nic nie robię tylko otwieram pudełka z butami i wybieram te najlepsze. Tak więc, za nim
cokolwiek zrobiłam, ktoś zapukał do drzwi. Nie zdążyłam odpowiedzieć a weszła Mel.
Wytłumaczyłam jej wszystko co mnie trapiło.
-Może ma jakiś powód żeby cię tam zabrać, może ma jakąś niespodziankę?
-Niall niespodziankę? Widzisz jak mu wychodzą, lepiej żeby nie.
-Ale co ci szkodzi pojechać na te kilka dni, oderwiesz się.
Melanie trudno było wmówić to że jej zdanie jest niesłuszne. Po części miała rację, ale to że pojadę było z góry przesądzone. Teraz już pakowanie szło mi żwawiej bo rozmową z Mel zabijałam czas.
Wreszcie gdy wszystko było gotowe. Harry zniósł moją walizkę, a ja poszłam się przebrać. Nadal byłam zła na Niall'a więc od kilku godzin, gdy mijałam go na korytarzu nie odzywałam się.
Sprawdziłam czy wszystko co potrzebne mam i zeszłam na dół.
Pożegnałam się z chłopakami, którzy w odróżnieniu ode mnie wiedzieli o tym wyjeździe już cały tydzień i z Melanie. Potem wyszłam za Liam'em, który miał nas podwieźć na lotnisko i za Niall'em.
W samochodzie specjalnie nie usiadłam z Horan'em z tyłu, a z przodu z Liam'em.
Czekał nas bardzo długi lot. Liam odprowadził nas do samych bramek.
Gdy siedziałam w samolocie nadal nie miałam ochoty odezwać się do Blondyna, chociaż cały czas do mnie mówił.
Zajęłam się gazetami które kupiłam na lotnisku.
-Dasz mi chociaż jedną, nudzi mi się? - zapytał w połowie lotu.
Bez słowa mu podałam pierwszą z brzegu. Chciałam żeby chociaż na chwilę się zamknął.
-Patrz to ty! - podsunął mi pod nos magazyn.
Rzeczywiście była to moja reklama, ale nie pamiętałam żebym kiedykolwiek miała do takowej zdjęcia, chyba powinnam zacząć się tym interesować,a nie wszystko zostawiać na głowie Mel i Daiany.
-Super... - mruknęłam.
-Jeśli na prawdę nie chcesz jechać ze mną, to od razu po wylądowaniu kupię ci bilet powrotny.
-Niall tu nie chodzi o to że nie chce, ale nawet nie zapytałeś się mnie o to, może miałam inne plany.
-A miałaś?
Parsknęłam ironicznie.
-Oj dobrze, przepraszam, nie powinienem tak postąpić, ale nie chce też żeby te kilka dni minęło w takiej atmosferze.
-Nie to ja przesadziłam, przecież nic się nie stało.
To było z góry przesądzone że nie będę się na niego długo obrażać.
Lot trwał 11 godzin. Jednak nie tylko tyle nam minęło, gdy wylądowaliśmy okazało się że jest godzina 4 w nocy, ale następnego dnia.
Na szczęście było dość jasno. Niall wziął oby dwie walizki, żebym nie musiała dźwigać i wyszliśmy ' do miasta'. Nigdy przedtem nie byłam w Australii i chyba gdyby nie to że jestem z Nialler'em nigdy bym nie była.
Nie wiedziałam skąd fanki 1D dowiedziały się że jeden z zespołu będzie w Melbourne, skoro ja dzisiaj się dowiedziałam. Przed lotniskiem czekało kilka fanek.
Ciekawe, czy gdybym nie znała ich osobiście też byłabym Directionerką.
Cierpliwie czekałam aż zrobi sobie z nimi zdjęcia i rozda autografy. Nie byłam ani trochę zazdrosna gdy zakochane w nim dziewczyny na zdjęciach całowały go w policzek, uważałam to tylko za urocze.
Australia różniła się tym od USA do którego 'zaglądam' dość często, tym że tutaj tak jak w Anglii jeździ się po lewej stronie drogi. Jednakże my tu nie mieliśmy zamiaru jeździć samochodami.
Taksówką dojechaliśmy pod jakiś plac, na którego końcu stał biały domek wynajęty przez Niall'a.
Dopiero z bliska zobaczyłam jak bardzo jest urokliwy. Nie był duży, a jego jasny kolor i wiele roślin wraz z niecodziennym dachem tworzyły ten domek unikalnym i można było się w nim od razu zakochać. Obeszliśmy go dokoła. Z tyłu był tak samo niedużych rozmiarów basen. Całość była dla mnie miejscem z którego nie warto się ruszać i gdybym mogła zostałabym tu na stałe. Na pewno to miejsce będzie wyglądać lepiej w południe a nie o świcie.
Wnętrze domku również było mega urocze. Było tu tak przytulnie że przez chwilę poczułam się jak w domu.
Z tego powodu że było niedaleko do 5 rano, nie mogliśmy wyjść na miasto, czy na plażę bo o tej godzinie normalni ludzie śpią. Do Niall'a tego nie trzeba było dwa razy powtarzać. Usiedliśmy przed telewizorem bo i tak nie mieliśmy co robić, a on po kilku minutach usnął. Chociaż byłam trochę zmęczona, oczy omawiały posuszeństwa i za nic nie chciały 'iść spać'.
Siedziałam tak chwilę wpatrując się w zgaszony ekran plazmy.
Daleko było jeszcze do tego aż wyjdziemy stąd. Lecieliśmy całe 11 godzin a w samolocie jadłam tylko
kanapkę w której nawet nie wiedziałam co było. Poszłam sprawdzić do jest w lodówce. Nie sądziłam że będzie pełna po brzegi. Wyjęłam 'kilka' rzeczy i jedna za drugą zaspokoiłam swój głód. Jednak nie myślałam tylko o sobie. Dla Blondyna zrobiłam to samo, ale bez tostów, bo do czasu gdy wstanie już tostami nie będą.
Potem znów spróbowałam się zdrzemnąć, ale od razu po śniadaniu było jeszcze gorzej.
Z tego co słyszałam wcześniej, Niall miał zamiar iść dzisiaj na plażę. Sądziłam że niedługo się przebudzi i tam pójdziemy, dlatego przebrałam się w coś odpowiedniejszego.
Mijały minuty, wreszcie pierwsza godzina. Przeliczyłam się z tym ile spać będzie Nialler, chyba nie spieszyło mu się. Czekałam do póki nie przewrócił się na drugi bok. Kocem przykryłam go i wyszłam na zewnątrz. Chciałam rozejrzeć się po okolicy, a z racji tego że plaża jest tu bardzo blisko właśnie tam się skierowałam. Przed wejściem na piach zdjęłam buty i je nosiłam, przechadzając się po brzegu. Wzięłam ze sobą ręcznik, który rozłożyłam wśród innych. Otaczały mnie mamy z dziećmi, które biegały do wody i z powrotem oraz młodzież która nie poszła do szkoły, a na plażę.
Rozebrałam się do samego kostiumu. Dziwne by było gdybym o godzinie 9.00 zaczęła się opalać chociaż było tak gorąco i świeciło tak jasne słońce, że warunki były idealne. Za to weszłam do idealnie przeźroczystej wody. Uwielbiałam pływać w wodzie w której wręcz można było zobaczyć dno.
Przechadzałam się w jednym miejscu co rusz napotykając jakieś dziecko, które szczerzyło do mnie swoje malutkie ząbki. Najbardziej spodobało mi się, gdy dwu czy nawet trzy letnie dziecko przytuliło się do mojej nogi. Jego mama tłumaczyła się potem przez kilka minut, a ja tylko odpowiadałam że nic się nie stało.
Gdy możliwe że setnym razem wyznaczałam moją drogę w wodzie, ktoś złapał mnie w talii i obrócił do siebie. W pierwszej chwili przestraszyłam się, ale gdy zobaczyłam uśmiechniętą twarz Niall'a i na mojej pojawił się wielki uśmiech.
Nie obchodziło go to że teraz byliśmy na celowniku wszystkich spojrzeń, bez wstydu wpił się w moje usta.
Wyszliśmy z wody i usiedliśmy na rozłożonym przeze mnie wcześniej ręczniku.
-Myślałem już że uciekłaś.
-Tu chyba prędzej byś ty uciekł niż ja. Sama ci się dziwię że ze mną wytrzymujesz. Tak na prawdę tylko Sam i Alexis umiały mnie znieść. A teraz jeszcze Melanie, chociaż nie ma wyjścia.
Parsknął śmiechem.
-Może powiem tak. Twoje towarzystwo jest najmilsze z jakim się spotkałem przez te niedoszłe 20 lat.
Za to co powiedział przytuliłam go. Nie zostaliśmy dłużej na plaży. Ubrałam się z powrotem i poszliśmy zwiedzać miasto. Melbourn było około 50 km od Sydney i było też drugim z najpopularniejszych miast w Australii. Obeszliśmy dokoła całe centrum i zobaczyliśmy wszystkie najsławniejsze zabytki, prócz średniowiecznego mauzoleum, bo oboje sądziliśmy że byśmy się tam tylko nudzili.
Dzień był na prawdę wyczerpujący. W sumie na nogach byłam około 23 godziny. Nie zjadłam nawet kolacji z Niall'em. Ledwo co wzięłam prysznic i nie usnęłam na stojąco. Chyba momentalnie, gdy położyłam się na łóżku zasnęłam. Poczułam jeszcze jak Blondyn całuje mnie w czoło i zakrywa satynową kołdrą.
Tym razem to on mnie, a nie ja jego.
------------------------------------
Jeeej! I jak może być? Nie za nudny? Mogę wam teraz zdradzić, że coś bardzo 'dużego' stanie się nie w następnym a za dwa rozdziały :D
Jednak dodałam rozdział, ale nadal jestem w trakcie poprawiania ocen i tak jakby nadal stoję w miejscu. Rozdziału spodziewajcie się już w niedzielę rano :)) tak, tak, długi weekend to zaszaleję, a co :3
Nadal Ci którzy nie głosowali mogą to zrobić. Ankieta.
Wiadomość z ostatniej chwili : z przykrością oznajmiam, że kilka minut temu spalił się mój laptop z przyczyn hmm nie wiem. Po prostu się wyłączył i nic. Tak, więc następnego mogę mieć dopiero gdzieś koło lipca. Nie wiem na czym będę pisać, ale może sobie poradzę bo mam już napisany 45 rozdział :) Teraz musiałam wejść na laptopa brata, bo go nie ma.
jej cudowny rozdział powiedz kiedy nowy rozdział?:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać < 3
NOMINOWAŁAM CIĘ DO LIEBSTER AWARD.
Więcej informacji znajdziesz na moim blogu w zakładce "Liebster Award"
Nominowałam cie do Libster Aword
OdpowiedzUsuńWięcej na: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/p/wow.html
w następny Niall jej się oświadczy ? rozdział fajny :))
OdpowiedzUsuńprzeczytasz następny i się dowiesz :D
Usuńświetny rozdział!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego, dawaj szybko ;d
u mnie 10. http://socanwedoitalloveragain11.blogspot.com/
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńCiekawe co się dalej wydarzy i co planujesz dodać w następnym rozdziale xD
Jestem strasznie ciekawa :)
Czekam nn :*
http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/
Owwww uwielbiam ;D
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ;>
Czekam na kolejny ;))
Pozdrawia Bella ♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/