czwartek, 27 grudnia 2012
Chapter 18 xx
Lot minął nam szybko . Dwie godziny do Dublina były krótką wycieczka w porównaniu z lotem do USA , który odbyłam raz w życiu mają 13 lat i nie planuje go powtarzać . Na lotnisku przywitały nas oczywiście fanki , które wręczały Niall'owi swiąteczne prezenty . Z nie wiadomych przyczyn ( albo moze to święta tak na nie wpłynęły ) mnie również składały życzenia i obyło się bez zbędnych wyzwisk .
Ciągnąc za nami walizki wyszliśmy przed budynek . Nadal otoczeni przez grupę dziewczyn złapaliśmy taksówkę i ruszyliśmy w kierunku Mullingar .Ciągnąc się w żółwim tempie za samochodami , które przez jakiś czas utworzyły korek , po więcej niż godzinie wjechaliśmy na ulice , jak się potem okazało , na ulicę na której Niall się wychował. Mijaliśmy ładne i przytulne z wyglądu domki .Wreszcie przy samym końcu zatrzymaliśmy się przy niedużym brązowym . Jego drzwi główne i garażowe były czerwone , ale i tak zbytnio się nie wyróżniały . Cały parking przed domem był zajęty przez dwa samochody i jeden Mini-Van . Chłopak zapłacił taksówkarzowi i wysiedliśmy z auta uprzednio zabierając bagaże z bagażnika.
Na początku trochę się zawachałam , ale i tak podążyłam za Niall'em w kierunku drzwi . Przed nimi się zatrzymaliśmy . Jeszcze raz spojrzałam znacząco na parking , a Horan jedynie wzruszył ramionami i zadzwonił do drzwi . Odruchowo złapałam go za rękę , lecz zareagował na to krótkim śmiechem . Po kilkudziesieciu sekundach otworzyły się drzwi i stanęła w nich niska kobieta . Mogłam na oko stwierdzić , że byłam od niej zaledwie o 10 cm wyższa . Była tak samo jak Niall farbowaną blondynką , ponieważ widoczne były ciemne odrosty . Na widok Blondyna oczy jej się zaświeciły . Wytarła dłonie o zielony fartuszek który miała na sobie i uściskała syna . Gdy dała mu spokój przeniosła wzrok na mnie .
Patrzyła się jakby usiłowała sobie coś przypomnieć . Wreszcie się odezwała .
-A ty jesteś ... ? - zapytała się mnie , na co Niall zachichotał .
-Olivia Faidley , miło mi - podałam jej rękę , którą od razu uścisnęła .
-Aaa tak , Olivia , Niall mi o tobie dużo mówił . Przepraszam ale moja pamięć już szwankuje .
-Nic nie szkodzi.
-Dobrze , dobrze wchodźcie już .
Zrobiliśmy to o co prosiła . Niall wziął ode mnie walizkę i ustawił pod ścianą w korytarzu . Usłyszałam szum podnieconych głosów . Zanim mama Niall'a zdąrzyła cokolwiek powiedzieć zza drzwi wyszedł zapewnie tata Blondyna . Miał tak samo niebieskie oczy oraz byli w podobnym wzroście. Tak samo jak żona podszedł do chłopaka i go uścisnął, ale o wiele krócej i z mniejszą czułością . Zdziwiło mnie że również podszedł do mnie i przytulił jakbym od kilku dobrych lat, była członkiem rodziny .
-Z opowiadań Niall'a czuję się jakbym cię znał od zawsze - odezwał się .
-Fajnie że wspomniał o mnie .
-Wspomniał ? On mówi o tobie zawsze jak dzwoni .
-To może pójdziemy przywitać reszte - Nialler zmienił szybko temat i pociągnął mnie w stronę białych drzwi .
Najpierw jednak jego mama nalegała żebyśmy zdjęli kurtki , po czym jej mąż zaniósł nasze bagaże do góry .
Gdy weszliśmy do salonu zatkało mnie na widok 8 osób tkwiących w rozmowie na kanapie i pobliskich fotelach . Gdy nas zobaczyli każdy wstał i pokolei zaczęli nas witać . Nie zapamiętałam ządnego imienia prócz George'a brata Niall'a i Stan'a - kuzyna . Zauważyłam że byłam jedyną dziewczyną w pokoju , tak jakby faceci w tej rodzinie masowo się rodzili . Gdy w pomieszczeniu trochę się uspokoiło , mama Niall'a przyszła z powrotem , tak jakby znikła w celu przeczekania burzy w innym , spokojniejszym miejscu .
-Chodź słonko , muszę cię trochę podtuczyć , bo jestes zdecydowanie za chuda . Będziesz próbować potraw . - zwróciła się do mnie i od razu pociagnęła w stronę kuchni .
Zdąrzyłam tylko zdezorientowana spojrzeć na Blondyna , ale on był tylko całym tym zdarzeniem rozbawiony .
Pani Horan wcale nie wzięła mnie do kuchni w celu degustacji potraw . Raczej bardziej ją obchodziło ją to jak nam się z Niall'em układa . Pewnie chciała sprawdzić czy jej syn nie bagatelizuje pewnych spraw , ale sądząc po jej udobruchanej minie były dumna , ze w żadnej sprawie jej nie okłamał . Koło godziny 7 wieczorem , wszystkie spróbowane przeze mnie dania zaczęłyśmy podawać do stołu , podczas gdy 10 facetom leciała ślinka na śnieżnobiały obrus .
Kilkanaście minut później już wszyscy siedzieliśmy przy stole napełniając brzuchy wyśmienitym jedzeniem i sącząc czerwone wino wytrawne z imponujących rozmiarami kieliszków . Po skończonej kolacji tym razem to część męska zajęła się sprzątaniem , podczas gdy ja z drugą kobietą w tym domu zajęłyśmy się wybieraniem filmu na resztę wieczoru . Gdy wszyscy wreszcie w komplecie porozsiadali się na wolnych siedzeniach Niall stanął pod ścianą pół metra koło zatłoczonej kanapy i posłał mi wzrokiem wiadomość żebym do niego podeszła . Zrobiłam to o co prosił .
-I jak podoba ci się moja rodzina ?- zapytał obejmując mnie w tali .
-Nawet bardziej niż moja .
-Nie mów tak , twoja rodzina musi być wspaniała skoro ty z niej pochodzisz .
-Ale w twojej nie liczą sie tylko pieniądze i zdanie innych .
-Skoro tak cię gryzie pozycja twojej rodziny w ogólnym rankingu , to może z czasem jeśli wyrazisz na to zgodę i nic nie będzie stało nam na drodze , ty też będziesz przynależeć do tej rodziny .
-Za kilka lat , możee - zaśmiałam się krótko .
-Masz coś przeciwko ślubom w młodym wieku ? - zapytał po chwili milczenia .
-Tak , przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie weźmie ślubu w wieku 18 lat .
-A z miłości ?
-Może i byłby taki powód , ale powszechnie byłoby to odbierane jako wpadke .
-Martwisz się tym co pomyślą sobie ludzie ?
-Jak cię widzą , tak cię piszą .
-Rozumiem .
-Czemu sięteraz o to pytasz ? - zdziwiło mnie że tak nagle zrobił się poważny .
-Tak po prostu , widzisz tamto zdjęcie - wskazał na czarno-białą fotografię .
-Nom .
-Moi rodzice wzięli ślub w młodym wieku , mama miała 17 lat , a tata 19 .
-Niall , to było dawno temu i to było normalne .
-Czyli jakbym cię teraz poprosił o rękę , nie zgodziłabyś się ?
Zamarłam na chwilę , ale w porę się opamiętałam .
-Oczywiście chciałabym się zgodzić i wszystko by się we mnie rwało do tego , ale musiałabym odmówić i poprosić cię do odczekania tych kilku lat .
-Czyli nie ?
-Niall , nie jesteśmy Edwardem i Bellą , ani nawet normalnymi ludźmi. Rzadko się zdarza zeby zwykła dziewczyna spotykała sie z taką gwiazdą jak ty .
-Nigdy nie byłaś normalna i nie bedziesz . Jesteś kimś więcej , kimś lepszym .
Po chwili ujął moją twarz w dłonie i pochylił się ku mnie , na tyle powoli bym zdała sobie sprawę co chce zrobić .
Pocałował mnie - najpierw ledwie musnął moje usta , ale niespodziewanie wpił się w nie z nieznaną mi gwałtownością . Najchętniej zatraciłabym się w powodzi bodźców , ale chociaż niezwykle trudno było mi w niej zebrać myśli , starałam się za wszelką cenę nie zapomnieć , że niechcący mogę go przewrócić .
Było , tak jakby nigdy przedtem mnie nie całował - jak gdyby był to nasz pierwszy pocałunek . Musiałam zresztą przyznać , że nigdy jeszcze nie całował mnie w taki sposób .
Chociaż z punktu widzenia postronnego obserwatora był to tylko pocałunek , zaczęłam oddychać coraz szybciej .
Ktoś odchrzaknął znacząco . Ktoś najstarszy z obecnych , więc zorientowałam się że to tata Niall'a . Był zarazem poirytowany i rozbawiony .
Przypomniało mi to o tym , że nie jestesmy sami . Uzmysłowiłam sobie , że tulę się do swojego ukochanego w sposób , którego przy ludziach byłoby grzeczniej się wystrzegać .
Zawstydzona , odsunęłam się od niego o pół kroku . Zachichotał i zaraz zrobił krok do przodu . Na powrót obejmował mnie w talii ,a twarz mu promieniała - jakby pod jego brzoskwiniową skórą płonął biały promień .
Mimowolnie wziełam głęboki wdech , żeby dojść do siebie .
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę , że wszyscy się na nas patrzą , jak na dobrą familijną komedię . Spojrzałam zdezorientowana na Niall'a - wyglądał na zadowolonego z siebie .
Wkładając w to troche siły , wyciągnęłam go z pokoju .
-Za dużo wrazeń jak na jeden dzień - mruknęłam wspinając sie po schodach .
-Wrażeń - powtórzył rozbawiony , tak Niall najwidoczniej wrócił .
Westchnęłam . A myślałam że chociaż na dłużej przytrzymam przy sobie tego Blondyna , który nie zależnie od młodego wyglądu , miał duszę bardzo starą .
Ale najwidzoczniej to nie była jego natura , może z czasem , ale na razie zostanie moim słodkim głodomorem .
Otworzył przede mną białe drzwi na końcu korytarza . Weszlismy do małego pokoju , na jednej z ścian stała wielka szafa , a z drugiej - biurko i kilka półek nad nim . Dzieliło je jednoosobowe łóżko nakryte zielonym materiałem .
Przy drzwiach stały nasze bagaże .
-To twój pokój ?
-Tak było jak ostatnio sprawdzałem .
-Ładnie - uśmiechnęłam się do chłopaka i zaczęłam oglądać fotografie w ramkach stojace na komodzie .
Na pierwszej mały chłopczyk o kasztanowych włosach pokazaywał swoje dwa pierwsze ząbki . Na następnym było pierwsze zdjęcie chłopaków jako zespół .
Niall z rodzicami i bratem . Ostatnie zdjęcie najbardziej mnie zdziwiło .
Z początku upewniałam się czy to nie lusterko , ale nie . Moje zdjecie widniało w lawendowej ramce , która na rogach miała poprzyczepiane małe , czerwone serduszka . Wzięłam ją w ręcę i podeszłam do chłopaka .
-Myślałam że od dawna tu nie byłeś ?
-To nie moje dzieło , mojej mamy , chyba cię polubiła .
-Ale to chyba od ciebie dostała zdjęcie prawda ?
-No to akurat jest ode mnie . Pierwsze zdjęcie które ci zrobiłem - uśmiechnął się wspomniawszy ten dzień .
Wzięłam na chwilę do ręki jego telefon , który leżał na łóżku . Włączyłam i ukazało się to samo zdjęcie które trzymałam w dłoniach .
Uniosły mi się kąciki ust . Odłożyłam telefon i podeszłam do Niebieskookiego .
-Teraz wiesz jak bardzo cię kocham - szepnął mi do ucha . Musiał się najpierw schylić aby to zrobić .
-Zawsze wiedziałam - mruknęłam i połączyłam nasze usta w pocałunek , przypominający ten w salonie .
Chociaż było jeszcze wcześnie , postanowiłam wziąć prysznic . Chłodna woda ukoiła moją skórę . Przebrałam się w piżamę i zarzuciłam na nią satynowy , szafirowy szlafrok . Horan w tym samym czasie poszedł do drugiej łazienki i także się umył . Gdy wyszłam z pomieszczenia już siedział na łóżku z telefonem w ręce .
-Twoje życie już na prawdę jest uzależnione od Twitter'a .
Zanim zdążył zareagowoać zabrałam mu telefon i odłożyłam na szafkę obok .
-Ej , muszę się wylogować !
Wywróciłam oczami , a on i tak zrobił to co chciał . Położyłam się obok niego , ale i tak ledwo się mieściliśmy .
Po kilku minutach wreszcie odłożył telefon i ułożył się na wolnym miejscu .
-Jesteś zła ? - zapytał , po chwili i objął mnie ramieniem .
-Jakbym była zła , spałbyś teraz na kanapie w salonie .
Zaśmiał się i przyciągnął mnie bliżej , miarowo składają pocałunki na mojej szyi . Jego ręce schodziły niżej , aż zatrzymały sięna biodrach .
-Niall , nie .
-Czemu ? - nawet na chwile nie przestał .
-Chyba po tym co zaszło na dole , nie zdziwiłabym sie gdyby ktoś nie przyszedł sprawdzić co robimy . Na przykład George ?
-Chyba masz racje - wrócił do obejmowania mnie ramieniem.
-To jak czekamy do północy ? Zostały dwie godziny .
-Po co ?
-A spadające gwiazdy ? Życzenia i tak dalej ?
-Czasami mnie zadziwiasz .
Czekaliśmy do północy . Czas mijał nam zaskakująco szybko . Na dole nadal ktoś oglądał telewizję .Pół godziny przed wyznaczonym czasem mimowolnie powieki zaczęły mi się same zamykać . Próbowałam opanować ziewanie .
-Śpij już , nie musisz czekać .
-Jeszcze trochę - ponownie ziewnęłam .
Pokręcił głową i cmoknął mnie w czoło . Nie wiem jak to zrobił , ale momentalnie zasnęłam .
***
Ktoś głośno zachrapał i w jednej chwili obudziłam się .
Nie mogłam się ruszyć , bo Niall przygniatał mnie jedną ręką.
-Niall ?
-...
-Niall ! - spróbowałam ponownie , ale tym razem krzyknęłam .
Spadł z łóżka kompletnie zdezorientowany .
-Co się stało ?
Zaśmiałam się cicho , ale koło jego nogi zobaczyłam małe czarne pudełeczko z przypiętą karteczką .
-Podaj mi to - poprosiłam go i wskazałam na pakunek .
Zrobił to o co prosiłam . Na pudełeczku był przykejony taśmą mały liścik . Odczytałam go na głos .
-Nie chcielismy was budzić . Pojechaliśmy tylko na zakupy . Zostajecie sami w domu , ale przyjedziemy wczesniej niż po południu .
-A co jest w pudełku ? - zapytał mnie gdy skończyłam czytać .
Nieodpowiedziawczy otworzyłam je . W środku były dwa naszyjniki z białego złota . Były to bałe prostokąciki , które na samych końcach miały o wiele większe serduszka . Wzięłam jedno w palce i odwróciłam . Z tyłu małe diamenciki tworzyły imię : Niall . Zaciekawiona zobaczyłam co kryje się na drugim , tym razem to było moję imie .
-Następny pomysł twojej mamy ?
-Tym razem myślę , że obojga rodziców .
-Są piękne .
Wstał z podłogi i spojrzał mi przez ramię . Nic nie powiedział , wziął naszyjnik ze swoim ramieniem i azpiął mi go na szyi . Wiedziałam o co mu chodzi , wiec moje imię zapięłam na jego szyi .
-Tak - potwierdził moje słowa .
Zaczęłam przbierać ubrania w walizce . Znalazłam dopiero coś dopasowanego , gdy Niall już był gotowy .
-Pójdę zrobić śniadanie - napomknął i wyszedł .
W tym czasie i ja się ubrałam .Zjedliśmy śniadanie i usiedliśmy w salonie oglądając swiąteczne filmy . Tak jak było napisane na krteczce , wszyscy pojawili się przed porą obiadu . Dzień minął nam niespodziewanie szybko . Słuchają rodzinnych opowieści i George'a który co rusz śmiał sie z młodszego brata , dało się wyczuć atmosferę świąt . Tego dnia , dużo póżniej poszliśmy spać , ale już nie czekaliśmy północy.
-------------------------------
Postanowiłam zmienić troszeczkę Niall'a . Już nie tak jak we wszystkich opowiadaniach słodziak i wgl , ale trochę też poważny i romantyczny . Skąd u mnie taka nagła zmiana ? nwm , chyba przez Zmierzch :D Tak , właśnie kilka momentów zgapiłam z Przed Świtem , ale opowiadałam własnymi słowami .
Jeśli chcecie ma powrót słodkiego żarłoka , to piszcie w komentarzach :D
** Wiem , wiem troszeczkę za długi ***
sobota, 22 grudnia 2012
Chapter 17 <(")
Usłyszałam tylko szybkie kroki po pokoju i już leżałam na podłodze . Ktoś złapał mnie za nogi i gwałtownie zrzucił z łóżka . Ledwo co otworzyłam oczy a już na powrót stałam na nogach . Byłam tak wkurzona jak jeszcze nigdy . Ledwo co słońce się pokazało , a oni mnie budzą i jeszcze w taki sposób . Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam po jego napastnika . Tak jak się spodziewałam nie był to nikt inny jak Styles . Stał pośrodku pokoju i triumfalnie się uśmiechał .
-Pewnie jakbym na ciebie teraz wydarła to by to cię wcale nie ruszyło , prawda ? - zapytałam najspokojniej jak umiałam .
-Nie - poprawił loczki .
-To mam tylko pytanie , co do cholery zamierzałeś zrobić , zabić mnie? - podniosłam głos .
-Ej , miałaś nie krzyczeć !
-A ty miałeś odpowiedzieć na pytanie .
-Chciałem cię obudzić .
-Ponieważ .... ?
-Oj dobra , nie gadaj tyle , chodźmy na dół , dzisiaj wigilia ! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę w kierunku schodów .
Zbiegł z nich podskakując z radości . Chcąc nie chcąc podążyłam za nim , a mogłabym jeszcze spać dobrych kilka godzin . Przecierając oczy przeszłam do salonu i ciężko opadłam na fotel .
Dopiero po podniesieniu głowy zauważyłam , że Lou i Harry przypatrują mi się . Brakowało tylko Horan'a i bylibyśmy w komplecie . Rozejrzałam się pod pokoju , ale nie było go nigdzie .
-Gdzie Niall ? - spytałam Lou .
-Rozmawia z Zayn'em .
Nie zdążyłam się spytać , czemu rozmawia z nim tak wcześnie , bo właśnie wszedł jak na zawołanie .
-Już dojechali - oznajmił jeszcze w przejściu .
-Kto ? - zapytałam jeszcze nie rozbudzona .
-Zayn i Perrie , kochanie .
Blondyn usiadł koło mnie i cmoknął mnie w policzek . Szczerze mówiąc , to trochę zdziwiło mnie użyte przez niego określenie - "kochanie" . Jeszcze nigdy tak do mnie nie powiedział , albo nawet podobnie , dlatego bardzo mnie to zszokowało . Oczywiście miło było usłyszeć takie słowo , ale nie wiedziałam skąd u niego taka nagła zmiana . Niall to był ... Niall , słodki głodomór , a nie romantyk .
-Aha - wydukałam tylko .
Chwilę później Hazza i Lou zaoferowali się że zrobią nam śniadanie. Oboje wyszli , zostawiając nas samych.
-Coś się stało ? - zapytał Blondyn .
-Po prostu zastanawiam się skąd u ciebie taka nagła zmiana .
-W czym ?
-Kochanie ?
-Pomyślałem że to ci nie będzie przeszkadzać - speszył się .
-Nie przeszkadza mi , ale nigdy tak nie mówiłeś .
-Jestem pierwszy raz w poważniejszym związku i cały czas sie uczę .
Usłyszałem jak Zayn mówi tak do Perrie i pomyślałem ...
-Niall na prawdę nie musisz niczego się uczyć . Kocham cię takiego jakim jesteś , nie musisz się zmieniać .
Dopiero po przeanalizowaniu tego zdania jeszcze raz w głowie , dopiero wtedy doszłam do wniosku że i ja powiedziałam coś po raz pierwszy . Nigdy nie umiałam wyrażać swoich uczuć , więc byłam lekko zaskoczona że te dwa słowa wypłynęły z moich ust .
Niall jednak ucieszył się z tego i szeroko uśmiechnął , pokazując biały aparat . Po chwili mocno mnie przytulił i szepnął mi do ucha te same dwa słowa : Kocham cię . Nie wiedziałam czy to przez ten świąteczny nastrój gramy w otwarte karty , ale sądzę że to wszystko dzieje się za szybko . W tym samym momencie co Nialler wypuścił mnie z objęć , do pokoju weszli Hazza i Lou .
Loczek podszedł do mnie i wręczył białą miseczkę . Jej zawartość również miała taki sam kolor .
-Co to jest ? - spytałam go , gdy Niall już jadł .
-Owsianka .
-Taaa , co cie wzięło żeby dzisiaj jeść te breje .
-A to , że nic nie zostało po tym jak Horan rozmawiał z Zayn'em .
-Pycha - dodałam z sarkazmem i zjadłam kilka łyżek owsianki .
Po odłożeniu miseczki na stolik , Harry wręczył mi nieduże , płaskie pudełko .
-Otwórz to - dodał , gdy Tommo już zwijał się ze śmiechu .
Wywróciłam oczami i rozwiązałam wstążkę . W środku był złożony prześwitujący , czerwony materiał .
Wzięłam go do ręki i pociągając na ramiączka rozłożyłam . Moim oczom ukazała się krótka sukienka , albo raczej kawałek prześwitującego materiału w stylu Mikołaja .
Oderwałam od niej oczy i zauważyłam że również Niall się śmieje .
Odłożyłam ją z powrotem do pudełka .
-No co nie przymierzysz ? - zapytał zawiedziony Styles , lecz Niall trzepnął go w głowę .
-Hahaha , może ty przymierzysz - odpowiedziałam .
-To prezent dla ciebie .
-Dziękuję - dodałam z przekąsem .
-Oj nie obrażaj się , nie obejrzałaś całego - usiadł do mnie i uśmiechnął się zawadiacko .
-A co , są jeszcze stringi do kompletu ?
-Nieeee .
Sięgnęłam jeszcze raz po pudełko . Dwoma palcami wyjęłam "sukienkę" i dopiero wtedy zobaczyłam małe czarne pudełko .
Sięgnęłam po nie .Podniosłam wieczko i moim oczom ukazała się srebrna bransoletka z małymi kryształkami . Bardzo mi się podobała.
-Nie wiem co powiedzieć ... dziękuję - Loczek tylko krótko się zaśmiał .
-Może buziaka ? - pokazał palcem na swój policzek , tym razem to ja się zaśmiałam .
-Nie - wtrącił się Niall i zrzucił Harolda z poręczy mojego fotela .
Ten zrobił obrażoną minę i usiadł dalej .
Następnie zajęliśmy się rozpakowywaniem pozostałych prezentów .
Dostałam przeważnie samą biżuterie , ale nie tylko . Chłopcy bardzo śmiali się przy tym , chociażby z samego Blondyna , który od Hazzy dostał pudełko prezerwatyw . Po godzinie zostało mi tylko już małe granatowe pudełeczko . Nie było w żaden sposób zapakowane , dlatego od razu je otworzyłam . Mało się znałam na samochodach , ale to ewidentnie był klucz do auta . I to nie byle jakiego . Nad znaczkiem połyskiwał złoty napis : Porshe . Nie dało się ukryć , ze prezent ten musiał być od Blondyna , który teraz czekał na moją reakcję . Sama nie wiedziałam co robić , dlatego po chwili wziął mnie za rękę i poprowadził do korytarza . Tam zdjął z wieszaka kurtkę , zapewne Malik'a i założył mi . Po tym wyszliśmy na dwór , chociaż nadal miałam na sobie piżamę.Nie musiałam nawet schodzić po schodkach gdyż od razu zauważyłam coś nowego przed domem . Nie myliłam się co do samochodu . Był cały czarny i śliczny , przez co na pewno nie był dla mnie . Taki ktoś kto ani razu nie jechał samochodem , nie może wybrać sobie na pierwszą przejażdżkę Porshe prosto z salonu .
-Niall wiesz że nie mam prawa jazda prawda ?
-Tak , ale po świętach będziesz je mieć .
-Jeśli zdam , a przecież to nie możliwe skoro nie wiem gdzie włożyć kluczyki .
-Nie przesadzaj . Oczywiście że zdasz , wiem to , bo gdy ostatnio razem jechaliśmy znałaś każdy znak .
-To ty się o nie pytałeś , żeby mnie sprawdzić ?
-Tak i widzisz , zdasz na prawko .
-Skoro tak uważasz .
Wyszczerzyłam do niego zęby i wspięłam się na palce by go pocałować .
Potem poszłam do swojego pokoju , by wreszcie się ubrać . Telefon wskazywał godzinę 10.52 , dlatego szybko ubrałam się w rzeczy które przygotowałam już wcześniej . Założyłam również kurtkę i zeszłam na dół . Jak już podejrzewałam chłopcy czekali na mnie .
Jeszcze zanim zeszłam z ostatniego stopnia , przemieścili się do korytarza . Dołączyłam tam do nich i razem wyszliśmy . Dzień był dzisiaj nad wymiar ciepły , około 10 stopni . Śnieg już powoli topniał .
Wsiedliśmy do Range Rovera Hazzy . Do kawiarni mieliśmy niecałe 10 minut , ale zważając na święta i ogólne zamieszanie z tego powodu , dojechaliśmy w pół godziny . Wybraliśmy akurat to miejsce , gdyż w tej kawiarni przesiadywali głównie staruszkowie , którzy chcieli odpocząć od zatłoczonego Londynu . Przed budynkiem prawie równo z nami zaparkowało srebrne BMW . Z niego wysiadła wysoka brunetka , która uśmiechnęła się do Hazzy i Lou siedzących na przodzie . Pierwszy wysiadł Tommo i podszedł do dziewczyny , a następnie ją pocałował . Dopiero teraz dotarło do mnie że to musiała być Eleanor . Razem z Niallem wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do nich , a za nami kroczył Hazza .Dziewczyna z wielką nonszalancją okręciła się do mnie .Miała bardzo miłą twarz i była też bardzo ładna . Ale nie można było ukryć , że przewyższała mnie o jakieś pół głowy .
-Nareszcie jakaś okazja żebyśmy się poznały - zaczęłam .
-Nie wiem czemu wcześniej nie było czasu - zaświergotała radośnie .
Podałam jej rękę którą od razu uścisnęła . Wszyscy razem weszliśmy do środka . Było tam bardzo ładnie i tak przytulnie , a z okazji świąt , w rogu sali stała duża choinka a na oknach wisiał papierowe mikołaje .Zajęliśmy pięcioosobowy stolik . Po kilkunastu minutach kelnerka przyniosła nam nieduży czekoladowy tort z dwoma liczbami 2 i 1 . Baczny obserwator mógłby pomyśleć że świętujemy 21 urodziny Lou . Jednak nie było to do końca prawdą . Jego impreza urodzinowa odbędzie się wraz z Sylwestrem . Dzisiaj nie mogłaby być gdyż nie ma Liam'a ani Malika . Poprzedni tydzień byli w LA gdzie mogli ją zrobić , ale upierali się że beze mnie tego nie uczynią , dlatego jedynym terminem został czas po świętach .
Po zjedzeniu całego tortu , do czego w większości przyczynił się Horan , siedzieliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy głównie o głupotach. Nikomu z nas nie chciało się wyjść i wracać do rzeczywistości . Niestety czas gonił a my z Niallem mieliśmy samolot do Dublina o 15.00 , więc półtorej godziny przed czasem wyszliśmy wszyscy razem . Lou przesiadł się do samochodu Eleanor i oboje jechali za nami , gdyż oboje już niedługo jechali do rodziców Lou , gdzie oboje mieli spędzić święta . Po przyjechaniu do domu . Tommo tylko wszedł po walizkę , pożegnał się z nami i jego samochodem pojechali z El , której auto widniało teraz w garażu . Również Hazza niedługo później pożegnał się z nami i już go nie było , pojechał do Holmes Chapel . W tym czasie gdy Niall dzwonił po taksówkę i znosił na dół nasze walizki , ja przebrałam się . Chciałam zrobić jak najlepsze wrażenie , ale gdy przejrzałam się w lustrze wyglądałam ... jak nie ja . Nie przepadałam na płaszczami , ale doszłam do wniosku że nie pojadę przecież w rozciągniętej bluzie .
Wzięłam torebkę i zeszłam po schodach . Niall czekał już na dworze więc zamknęłam dom na wszystkie zamki i dołączyłam do niego .
Nonszalancko opierał się o taksówkę . Zanim jeszcze podeszłam otworzył mi drzwi . Droga na lotnisko Heathrow zajęła nam więcej czasu niż podejrzewałam , około godziny . Zostało nam niecałe 15 minut . Szybko wzięliśmy walizki i pędem pobiegliśmy do bramek .
Na szczęście w ostatniej chwili zdążyliśmy i już chwilę później siedzieliśmy w samolocie w pierwszej klasie .
---------------------------------------
Przepraszam za tak długą nieobecność ! Tak bardzo mi przykro , ale nie miałam na prawdę czasu ostatnio nic napisać . Ten ostatni tydzień był na serio okropny . Nie będę was zamęczać moimi sprawami , ale powiem tylko tyle że połowa osób z mojej klasy zhejtowała mnie przez 1D . Tak , trzeba się przyzwyczaić .
Teraz może trochę przyjemniejsze tematy . I jak macie już poubierane choinki , wiecie co dostaniecie pod choinkę ?
Ja już zamówiłam dwa filmy : Kierunek Forks i Twój na Zawsze , książkę 1D , takie koraliki do bransoletki ( na każde święto dostaje trzy , oczywiście + coś ) oraz masę słodyczy ! :)
Merry Christmas !
-Życzę wam samych pogodnych dni , uśmiechu na twarzy , zdrowia , szczęścia , bogatego Mikołaja i żeby ten rok z 1D był jeszcze lepszy , by przyjechali do Polski :)
-Pewnie jakbym na ciebie teraz wydarła to by to cię wcale nie ruszyło , prawda ? - zapytałam najspokojniej jak umiałam .
-Nie - poprawił loczki .
-To mam tylko pytanie , co do cholery zamierzałeś zrobić , zabić mnie? - podniosłam głos .
-Ej , miałaś nie krzyczeć !
-A ty miałeś odpowiedzieć na pytanie .
-Chciałem cię obudzić .
-Ponieważ .... ?
-Oj dobra , nie gadaj tyle , chodźmy na dół , dzisiaj wigilia ! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę w kierunku schodów .
Zbiegł z nich podskakując z radości . Chcąc nie chcąc podążyłam za nim , a mogłabym jeszcze spać dobrych kilka godzin . Przecierając oczy przeszłam do salonu i ciężko opadłam na fotel .
Dopiero po podniesieniu głowy zauważyłam , że Lou i Harry przypatrują mi się . Brakowało tylko Horan'a i bylibyśmy w komplecie . Rozejrzałam się pod pokoju , ale nie było go nigdzie .
-Gdzie Niall ? - spytałam Lou .
-Rozmawia z Zayn'em .
Nie zdążyłam się spytać , czemu rozmawia z nim tak wcześnie , bo właśnie wszedł jak na zawołanie .
-Już dojechali - oznajmił jeszcze w przejściu .
-Kto ? - zapytałam jeszcze nie rozbudzona .
-Zayn i Perrie , kochanie .
Blondyn usiadł koło mnie i cmoknął mnie w policzek . Szczerze mówiąc , to trochę zdziwiło mnie użyte przez niego określenie - "kochanie" . Jeszcze nigdy tak do mnie nie powiedział , albo nawet podobnie , dlatego bardzo mnie to zszokowało . Oczywiście miło było usłyszeć takie słowo , ale nie wiedziałam skąd u niego taka nagła zmiana . Niall to był ... Niall , słodki głodomór , a nie romantyk .
-Aha - wydukałam tylko .
Chwilę później Hazza i Lou zaoferowali się że zrobią nam śniadanie. Oboje wyszli , zostawiając nas samych.
-Coś się stało ? - zapytał Blondyn .
-Po prostu zastanawiam się skąd u ciebie taka nagła zmiana .
-W czym ?
-Kochanie ?
-Pomyślałem że to ci nie będzie przeszkadzać - speszył się .
-Nie przeszkadza mi , ale nigdy tak nie mówiłeś .
-Jestem pierwszy raz w poważniejszym związku i cały czas sie uczę .
Usłyszałem jak Zayn mówi tak do Perrie i pomyślałem ...
-Niall na prawdę nie musisz niczego się uczyć . Kocham cię takiego jakim jesteś , nie musisz się zmieniać .
Dopiero po przeanalizowaniu tego zdania jeszcze raz w głowie , dopiero wtedy doszłam do wniosku że i ja powiedziałam coś po raz pierwszy . Nigdy nie umiałam wyrażać swoich uczuć , więc byłam lekko zaskoczona że te dwa słowa wypłynęły z moich ust .
Niall jednak ucieszył się z tego i szeroko uśmiechnął , pokazując biały aparat . Po chwili mocno mnie przytulił i szepnął mi do ucha te same dwa słowa : Kocham cię . Nie wiedziałam czy to przez ten świąteczny nastrój gramy w otwarte karty , ale sądzę że to wszystko dzieje się za szybko . W tym samym momencie co Nialler wypuścił mnie z objęć , do pokoju weszli Hazza i Lou .
Loczek podszedł do mnie i wręczył białą miseczkę . Jej zawartość również miała taki sam kolor .
-Co to jest ? - spytałam go , gdy Niall już jadł .
-Owsianka .
-Taaa , co cie wzięło żeby dzisiaj jeść te breje .
-A to , że nic nie zostało po tym jak Horan rozmawiał z Zayn'em .
-Pycha - dodałam z sarkazmem i zjadłam kilka łyżek owsianki .
Po odłożeniu miseczki na stolik , Harry wręczył mi nieduże , płaskie pudełko .
-Otwórz to - dodał , gdy Tommo już zwijał się ze śmiechu .
Wywróciłam oczami i rozwiązałam wstążkę . W środku był złożony prześwitujący , czerwony materiał .
Wzięłam go do ręki i pociągając na ramiączka rozłożyłam . Moim oczom ukazała się krótka sukienka , albo raczej kawałek prześwitującego materiału w stylu Mikołaja .
Oderwałam od niej oczy i zauważyłam że również Niall się śmieje .
Odłożyłam ją z powrotem do pudełka .
-No co nie przymierzysz ? - zapytał zawiedziony Styles , lecz Niall trzepnął go w głowę .
-Hahaha , może ty przymierzysz - odpowiedziałam .
-To prezent dla ciebie .
-Dziękuję - dodałam z przekąsem .
-Oj nie obrażaj się , nie obejrzałaś całego - usiadł do mnie i uśmiechnął się zawadiacko .
-A co , są jeszcze stringi do kompletu ?
-Nieeee .
Sięgnęłam jeszcze raz po pudełko . Dwoma palcami wyjęłam "sukienkę" i dopiero wtedy zobaczyłam małe czarne pudełko .
Sięgnęłam po nie .Podniosłam wieczko i moim oczom ukazała się srebrna bransoletka z małymi kryształkami . Bardzo mi się podobała.
-Nie wiem co powiedzieć ... dziękuję - Loczek tylko krótko się zaśmiał .
-Może buziaka ? - pokazał palcem na swój policzek , tym razem to ja się zaśmiałam .
-Nie - wtrącił się Niall i zrzucił Harolda z poręczy mojego fotela .
Ten zrobił obrażoną minę i usiadł dalej .
Następnie zajęliśmy się rozpakowywaniem pozostałych prezentów .
Dostałam przeważnie samą biżuterie , ale nie tylko . Chłopcy bardzo śmiali się przy tym , chociażby z samego Blondyna , który od Hazzy dostał pudełko prezerwatyw . Po godzinie zostało mi tylko już małe granatowe pudełeczko . Nie było w żaden sposób zapakowane , dlatego od razu je otworzyłam . Mało się znałam na samochodach , ale to ewidentnie był klucz do auta . I to nie byle jakiego . Nad znaczkiem połyskiwał złoty napis : Porshe . Nie dało się ukryć , ze prezent ten musiał być od Blondyna , który teraz czekał na moją reakcję . Sama nie wiedziałam co robić , dlatego po chwili wziął mnie za rękę i poprowadził do korytarza . Tam zdjął z wieszaka kurtkę , zapewne Malik'a i założył mi . Po tym wyszliśmy na dwór , chociaż nadal miałam na sobie piżamę.Nie musiałam nawet schodzić po schodkach gdyż od razu zauważyłam coś nowego przed domem . Nie myliłam się co do samochodu . Był cały czarny i śliczny , przez co na pewno nie był dla mnie . Taki ktoś kto ani razu nie jechał samochodem , nie może wybrać sobie na pierwszą przejażdżkę Porshe prosto z salonu .
-Niall wiesz że nie mam prawa jazda prawda ?
-Tak , ale po świętach będziesz je mieć .
-Jeśli zdam , a przecież to nie możliwe skoro nie wiem gdzie włożyć kluczyki .
-Nie przesadzaj . Oczywiście że zdasz , wiem to , bo gdy ostatnio razem jechaliśmy znałaś każdy znak .
-To ty się o nie pytałeś , żeby mnie sprawdzić ?
-Tak i widzisz , zdasz na prawko .
-Skoro tak uważasz .
Wyszczerzyłam do niego zęby i wspięłam się na palce by go pocałować .
Potem poszłam do swojego pokoju , by wreszcie się ubrać . Telefon wskazywał godzinę 10.52 , dlatego szybko ubrałam się w rzeczy które przygotowałam już wcześniej . Założyłam również kurtkę i zeszłam na dół . Jak już podejrzewałam chłopcy czekali na mnie .
Jeszcze zanim zeszłam z ostatniego stopnia , przemieścili się do korytarza . Dołączyłam tam do nich i razem wyszliśmy . Dzień był dzisiaj nad wymiar ciepły , około 10 stopni . Śnieg już powoli topniał .
Wsiedliśmy do Range Rovera Hazzy . Do kawiarni mieliśmy niecałe 10 minut , ale zważając na święta i ogólne zamieszanie z tego powodu , dojechaliśmy w pół godziny . Wybraliśmy akurat to miejsce , gdyż w tej kawiarni przesiadywali głównie staruszkowie , którzy chcieli odpocząć od zatłoczonego Londynu . Przed budynkiem prawie równo z nami zaparkowało srebrne BMW . Z niego wysiadła wysoka brunetka , która uśmiechnęła się do Hazzy i Lou siedzących na przodzie . Pierwszy wysiadł Tommo i podszedł do dziewczyny , a następnie ją pocałował . Dopiero teraz dotarło do mnie że to musiała być Eleanor . Razem z Niallem wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do nich , a za nami kroczył Hazza .Dziewczyna z wielką nonszalancją okręciła się do mnie .Miała bardzo miłą twarz i była też bardzo ładna . Ale nie można było ukryć , że przewyższała mnie o jakieś pół głowy .
-Nareszcie jakaś okazja żebyśmy się poznały - zaczęłam .
-Nie wiem czemu wcześniej nie było czasu - zaświergotała radośnie .
Podałam jej rękę którą od razu uścisnęła . Wszyscy razem weszliśmy do środka . Było tam bardzo ładnie i tak przytulnie , a z okazji świąt , w rogu sali stała duża choinka a na oknach wisiał papierowe mikołaje .Zajęliśmy pięcioosobowy stolik . Po kilkunastu minutach kelnerka przyniosła nam nieduży czekoladowy tort z dwoma liczbami 2 i 1 . Baczny obserwator mógłby pomyśleć że świętujemy 21 urodziny Lou . Jednak nie było to do końca prawdą . Jego impreza urodzinowa odbędzie się wraz z Sylwestrem . Dzisiaj nie mogłaby być gdyż nie ma Liam'a ani Malika . Poprzedni tydzień byli w LA gdzie mogli ją zrobić , ale upierali się że beze mnie tego nie uczynią , dlatego jedynym terminem został czas po świętach .
Po zjedzeniu całego tortu , do czego w większości przyczynił się Horan , siedzieliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy głównie o głupotach. Nikomu z nas nie chciało się wyjść i wracać do rzeczywistości . Niestety czas gonił a my z Niallem mieliśmy samolot do Dublina o 15.00 , więc półtorej godziny przed czasem wyszliśmy wszyscy razem . Lou przesiadł się do samochodu Eleanor i oboje jechali za nami , gdyż oboje już niedługo jechali do rodziców Lou , gdzie oboje mieli spędzić święta . Po przyjechaniu do domu . Tommo tylko wszedł po walizkę , pożegnał się z nami i jego samochodem pojechali z El , której auto widniało teraz w garażu . Również Hazza niedługo później pożegnał się z nami i już go nie było , pojechał do Holmes Chapel . W tym czasie gdy Niall dzwonił po taksówkę i znosił na dół nasze walizki , ja przebrałam się . Chciałam zrobić jak najlepsze wrażenie , ale gdy przejrzałam się w lustrze wyglądałam ... jak nie ja . Nie przepadałam na płaszczami , ale doszłam do wniosku że nie pojadę przecież w rozciągniętej bluzie .
Wzięłam torebkę i zeszłam po schodach . Niall czekał już na dworze więc zamknęłam dom na wszystkie zamki i dołączyłam do niego .
Nonszalancko opierał się o taksówkę . Zanim jeszcze podeszłam otworzył mi drzwi . Droga na lotnisko Heathrow zajęła nam więcej czasu niż podejrzewałam , około godziny . Zostało nam niecałe 15 minut . Szybko wzięliśmy walizki i pędem pobiegliśmy do bramek .
Na szczęście w ostatniej chwili zdążyliśmy i już chwilę później siedzieliśmy w samolocie w pierwszej klasie .
---------------------------------------
Przepraszam za tak długą nieobecność ! Tak bardzo mi przykro , ale nie miałam na prawdę czasu ostatnio nic napisać . Ten ostatni tydzień był na serio okropny . Nie będę was zamęczać moimi sprawami , ale powiem tylko tyle że połowa osób z mojej klasy zhejtowała mnie przez 1D . Tak , trzeba się przyzwyczaić .
Teraz może trochę przyjemniejsze tematy . I jak macie już poubierane choinki , wiecie co dostaniecie pod choinkę ?
Ja już zamówiłam dwa filmy : Kierunek Forks i Twój na Zawsze , książkę 1D , takie koraliki do bransoletki ( na każde święto dostaje trzy , oczywiście + coś ) oraz masę słodyczy ! :)
Merry Christmas !
-Życzę wam samych pogodnych dni , uśmiechu na twarzy , zdrowia , szczęścia , bogatego Mikołaja i żeby ten rok z 1D był jeszcze lepszy , by przyjechali do Polski :)
wtorek, 11 grudnia 2012
Chapter 16 :)
Dzisiaj zaczynał się bardzo ... zwariowany czas . Chociaż było dosyć wcześnie , energicznie wyskoczyłam z łóżka , oczywiście nie budząc przy tym Niall'a . Wzięłam "rozbudzający" prysznic i szybko się ubrałam. Przewiesiłam przez ramię torebkę oraz wzięłam dwa prezenty z szafy . Najciszej jak umiałam wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę drzwi .
Wszyscy w domu jeszcze spali , więc czmychnęłam za drzwi i już znalazłam się na zaśnieżonym podwórku . Jakoś założyłam na rękę w gipsie drugą rękawiczkę i wyszłam na ulicę . Tam szybko złapałam taksówkę , by już nie iść pół godziny , co może się skończyć świętami spędzonymi w łóżku . Obijając paznokciami o pudełka , w kilka minut znalazłam się pod domem Alexis .
Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam na chodnik wiodący do drzwi przyjaciółki. Nie musiałam jednak dojść do końca , gdyż Al wyszła mi na przeciw . Za sobą ciągnęła wielką walizkę , a w rękach trzymała złote pudełko zawiązane wielką czerwoną wstążką . Gdy mnie zobaczyła , szeroko się uśmiechnęła i podbiegła bliżej .
-Może za wcześnie , ale wesołych świąt ! - zawołała na przywitanie i podała mi pudełko które wcześniej trzymała .
-Dzięki , a to dla ciebie - odwzajemniłam uśmiech i również wręczyłam jej prezent .
-Również dziękuje , szkoda że nie mogę zostać dłużej .
-Tak , ale na Nowy Rok przyjedziesz ?
-No jasne , na 100 procent będę .
Gdy już miałam coś powiedzieć , znienacka pojawił się Josh . Otoczył Alexis ramieniem i uśmiechnął sie.
-Już święta ? Myślałem ze dopiero jutro - zażartował .
-Masz zły kalendarz - odpowiedziałam mu .
-Skoro tak , to mamy spore opóźnienie - zwrócił się do swojej dziewczyny .
-Oberwie mi się od taty - odpowiedziała mu ciągnąc to .
-Czyli Josh jedzie z tobą do Liverpool ? - zwróciłam się do Al .
-Tak , jego rodzice jadą do Paryża .
-Po co ?
-Do rodziny - odpowiedział mi Josh .
-A no tak ! Dobra , nie było pytania - zaśmiałam się ze swojej własnej głupoty.
Następnie Josh pomógł Alexis załadować do bagażnika walizkę Alexis , a potem wszyscy wsiedliśmy do Mercedesa chłopaka . Zaoferował się, że mnie podwiezie do Sam , gdyż mieli po drodze . Pod mieszkaniem blondynki , jeszcze raz ich pożegnałam i weszłam po schodach skierowanych do mieszkania Samanthy . Z torebki wyjęłam dla niej prezent i zadzwoniłam do drzwi . Z wnętrza nie wydobywał się żaden dźwięk . Gdy miałam już wracać , ktoś przekręcił kluczami w zamku . Otworzyła mi kompletnie zaspana Sami z włosami w nieładzie .
-Cześć , są twoi rodzice ? - zapytałam na początku .
-Co ? Przecież nie mieszkam z nimi - zdziwiła się i też od razu rozbudziła .
-A no tak ! Zapomniałam - zaśmiałam się cicho .
-Dobra , wchodź - zrobiłam to co powiedziała .
-No więc , tak jutro są święta , wiem że nigdzie nie wyjeżdżasz , ale nie będę miała czasu . Najpierw urodziny Lou , potem wgl on jedzie i Harry , sama nie wiem co będzie jutro , a tak w ogóle Niall nic nie mówił do tego czasu ... - gadał jak nakręcona póki Sam mi nie przerwała .
-Do rzeczy , jest 8 rano . Połowa miasta jeszcze śpi .
-Chwile , dobra nie wiem . Wszystkie najlepszego - zaświergotałam radośnie i wręczyłam jej prezent , który do tej pory trzymałam za plecami .
-Czekaj ! - spojrzała się na mnie i pobiegła do pokoju , a ja nadal trzymałam prezent .
-Również wszystkiego najlepszego - wróciła i wymieniłyśmy się prezentami .
-Dzięki - odpowiedziałyśmy w tym samym czasie i zaśmiałyśmy się obie .
-Dobra , wiesz muszę lecieć . Jeszcze prezent dla Zayn'a i Liam'a , bo za chwile wyjeżdżają . Za dzwonie pod wieczór .
-Ok jeszcze raz dziękuję .
-Ja również , wesołych świąt - odkrzyknęłam na odchodne i wyszłam .
Od Sam miałam już blisko do domu , więc nie opłacało się jechać taxi .
Szłam obsypanym chodnikiem żywo wymachując ręką w gipsie i co jakiś czas obtupując butami . Doszłam w około 15 minut . Gdy tylko otworzyłam drzwi owionęła mnie słodka woń ciasteczek cynamonowych . Zdziwiłam się gdyż chłopcy nigdy nie piekli . Chyba już na prawdę te święta na nich dobrze wpływają . Zdjęłam , czapkę , rękawiczki i kurtkę , następnie przewiesiłam je przez barierkę , by w czasie wchodzenia do góry je wziąć . Weszłam dalej do salony , pozwalając by zapach się nasilał . W pomieszczeniu stanęłam jak wryta . Po podłodze walały się różnokolorowe łańcuchy i lampki . Prawdopodobnie to na kanapie były rozrzucone wszystkie bombki . Wreszcie w rogu pokoju stała wielka choinka od podłogi do sufitu i prawdopodobnie była żywa , gdyż ładnie pachniała . I oni , stali i uśmiechali się do mnie jak gdyby nigdy nic. Ubrali choinkę sami i na mnie nie zaczekali, a oni nie widzą w tym nic złego . Przecież ubieranie choinki to największa przyjemność .
-I jak podoba się ? - zaśmiał się Harry i teatralnie podniósł ręce na choinkę .
-Ładna - odpowiedziałam bez żadnych emocji .
-Co się stało ? Nie wyszła ? - posmutniał Malik .
-Mówię że jest ładna .
-To co ? - podszedł do mnie Niall .
-A nie przyszło wam do głowy żeby z choinką na mnie poczekać ? - wybuchnęłam , a oni się zaśmiali .
-No co ? - dodałam zmieszana .
-Oczywiście pamiętaliśmy o tobie - objął mnie ramieniem z drugiej strony Lou .
-Ale ?
-Ale tobie też coś zostawiliśmy , Harry ! -zawołał przyjaciela .
Ten podszedł i stanął przede mną . Na początku nie wiedziałam o co im chodzi , jednak po chwili to się okazało . Niall podniósł mnie w tali i usadził na ramionach Loczka . No nie powtórka z rozrywki .
-Znowu ? - jęknęłam .
-Już nie , teraz zakładasz gwiazdę na choinkę - wytłumaczył mi Hazz .
-Wszystko fajnie , ale czemu akurat ty mnie podsadzasz .
-Bo jestem najwyższy - wytknął mi język i podszedł do choinki .
-Nie mam pytań .
Wyciągnęłam się na ramionach Styles'a i jedną ręką założyłam złotą gwiazdę na czubek choinki . Następnie ściągnął mnie z niego Liam i przyjrzałam się ubranemu drzewku .
-Muszę powiedzieć , że się postaraliście .
Wszyscy się uśmiechnęli i w tym samym czasie w kuchni zaczął pikać piekarnik . Oni nawet się do niego nie ruszyli tylko zaczęli sprzątać łańcuchy z ziemi . Po chwili dźwięk ucichł .
-Skoro wasza piątka jest tutaj , to kto jest w kuchni ?
-A tak , Danielle i Perrie - wyjaśnił mi uśmiechnięty Malik .
-Tak , dzisiaj je wreszcie poznasz - dodał Liam .
-Czekaj , czekaj , Perrie to ta od Zayn'a , to wiem . A zamiast Danielle nie powinna być Eleonor ?
-Nie akurat dzisiaj nie ma El - odpowiedział mi Lou .
-Czyli ?
-Danielle , to jakby to powiedzieć moja nowa , stara dziewczyna - wyszczerzył zęby Liam .
-A tak ! To ta dziewczyna co zerwaliście wcześniej i znowu jesteście razem , dobra wiem o kogo chodzi mniej więcej .
W tym samym czasie do pomieszczenia weszły te dwie dziewczyny . Jedna była szczupła i miała fioletowe włosy , druga również szczupła , nieco większa od pierwszej i miała burzę blond loków na głowie .
-Ktoś tu o nas wspominał , więc jesteśmy - zaszczebiotała radośnie wyższa dziewczyna i razem w towarzyszką podeszły bliżej mnie .
-Tak , miło wreszcie poznać wybranki chłopaków - odpowiedziałam również wesoło .
-Jakoś wcześniej się tak nie złożyło , jestem Perrie - uśmiechnęła się fioletowo włosa dziewczyna .
-Danielle - przedstawiła się druga .
-Miło was poznać , fajnie wiem o kim chłopaki mówią .Jestem Olivia .
-Wiemy kim jesteś , Niall nawija o tobie przy byle okazji - zaśmiała się Danielle . Spojrzałam na Niallerka , a ten tylko poczerwieniał .
-Dobrze wiedzieć .
Dziewczyny ponownie się zaśmiały i zniknęły za drzwiami kuchni . Chwilę później pojawiły się z wielkim talerzem ciasteczek . We trzy zjadłyśmy zaledwie po jednym , gdyż chłopcy rzucili się na nie jakby miesiąc nie jedli .
W ten sposób wyczyścili talerz w zaledwie kilka minut . Tak to jest , pracy kilka godzin , a jedzenia kilka minut . Po małym "śniadaniu" zajęliśmy się sprzątaniem "dodatków" do choinki . Następnie pożegnały nas Dan i Perrie, które przez te kilka godzin bardzo polubiłam .Po chwili również i Zayn i Liam zaczęli się zbierać . Obu dałam przed tym prezenty , gdyż widzieć dopiero się mieliśmy po świętach . Również dostali od pozostałych prezenty . Żaden z nich ich nie otwierał . Schowali tylko je do plecaków , pożegnali się i każdy osobnym samochodem pojechał do rodziny na święta . W taki sposób zostałam z Niall'em , Harold'em i Lou .Jeszcze przed wyjazdem Zayn i Payne wspomnieli ze mój prezent będzie czekał jutro pod choinką , więc : I can't wait . Całkowicie zapomniałam o prezentach od Alexis i Sam , już chciałam pójść je odpakować , gdy chłopcy wyciągnęli laptopa z pomysłem na Twitcama .Mnie osobiście ta idea się spodobała , taki świąteczny Twitcam . Cała nasza czwórka założyła czapki mikołaja i usiedliśmy przed choinką . Zaledwie w kilka sekund liczba oglądających gwałtownie wzrosła . Jednak gdy zobaczyli mnie większość się wyłączyło . Nie wiedziałam z jakiej przyczyny to zrobili , ale ja nie wiem jak ich do siebie przekonać . Po kilkunastu minutach bezpodstawnie znowu zaczęło przybywać ludzi . Nie wiedziałam z jakiego powodu , ale chyba miało coś z tym wspólnego co tam robiliśmy .Nialler grał na gitarze a ja i pozostali śpiewaliśmy kolędy . Ucieszyłam się z tego że większość oglądających napisała że mam ładny głos , ale też wiele było przeciwnego zdania . Dużo fanów składała chłopakom życzenia świąteczne i przedwczesne urodzinowe Lou . Całość zajęła nam koło godziny . Po tym usiedliśmy przed telewizorem by obejrzeć w tych samych klimatach film .
-To kiedy wyjeżdżacie Nia... ups sorry - zaczął Hazza .
-Co ? Niall , tłumacz się -zwróciłam się do Blondyna , a ten trzepnął Loczka w głowę .
-Dzięki Harry . Miałem ci powiedzieć wieczorem ,ale skoro Styles nie umie trzymać języka za zębami . Jutro jedziemy do moich rodziców na święta .
-Nie wiem z czego robiłeś taką wielką tajemnicę .
-Czyli pojedziesz ?
-Tak , ale przykro mi że dowiaduję się jako ostatnia .
-Myślałem że nie będziesz chciała jechać .
-Niby czemu ? Ty poznałeś moich rodziców , teraz ja poznam twoich .
Uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta , na co Lou i Hazz znacząco odchrząknęli .
-To mamy zejść z kanapy , chyba że nie potrzebujecie całej - zaśmiał się Harry .
-Styles ty zboczeńcu , to że jesteś ciągle nie wyżyty to nie znaczy że my też .
-Daj spokój , mam pokój obok Niall'a a ściany są cienkie .
-Jak ci coś nie pasuje to sobie włóż w uszy słuchawki .
-Mi coś nie pasuje ? Po prostu chciałem udowodnić że nie tylko ja tu jestem nie wyżyty .
-Ha ! Przyznałeś się .
-Nie przesadzaj , bo na następny raz was nagram .
Posłałam mu tylko pełne dezaprobaty spojrzenie . Gdy film się skończył poszłam do swojego pokoju . Przez tego całego Twitcam'a zaciekawiło mnie co się dzieje na moim TT . Od wielu miesięcy na niego nie zaglądałam , bo po prostu nie widziałam sensu w tym , żeby czytać i denerwować się tym co napisali inni .Przeczesałam od góry do dołu Trendy , nic szczególnego nie zwróciło mojej uwagi , jednak dopiero to skrywało się na ostatnim miejscu . Na samym dole trendów widniało słowo :Nialivia . Od razu szeroko się uśmiechnęłam z tego komicznego złączenia imion .Moja ciekawość w tym momencie się ukazała i oczywiście musiałam w to kliknąć .Ukazała mi się długa lista Tweetów . W każdym było coś napisane o nas . Raz obraźliwe , raz miłe .Było też masę zdjęć i aż byłam zdziwiona ile , gdyż wiele razy nie wychodziłam z Blondynem . Kilka razy był też ruszony temat mojej złamanej ręki . Ludzie mieli na prawdę wiele " ciekawych " teorii . Po prostu spadłam ze schodów czy przewróciłam się ( co było w połowie prawdą ) . Ale też niektórzy pisali , że chłopcy mieli mi dosyć i to oni mi ją złamali . Wyłączyłam TT i odłożyłam laptopa . Czyli wychodzi na to , że fanki 1D rozdzielają się na dwie grupy . Prawdziwe Directioners które zgadzają się i wspierają każdą decyzję chłopców i "fanki" które hejtuja i grożą ich dziewczyną . Ale przecież każdy ma swoje marzenia i też trochę je rozumiem .
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi . Na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech , jednak przechodzący obok Niall chyba tego nie zauważył . Przypomniałam sobie , gdy chłopaki w wywiadzie mówili że To Horan jest najmniej romantyczny i poniekąd z tym się zgadzałam . Może i był słodki i w ogóle , ale rzadko przejmował się tym co mówi i co mówi .Przeszedł przez pokój , rzucając po drodze , że przyszedł po swoje rzeczy , ponieważ się pakuje . Gdy wyszedł i ja zaczęłam się pakować . Nie wiedziałam , jacy są rodzice Niall'a i czy "łatwo " mnie przyjmą . Wzięłam to co najodpowiedniejsze - eleganckie ubrania . Jeszcze nie do końca zapakowaną walizkę ustawiłam pod ścianą . Poszłam wziąć szybki i rozgrzewający prysznic . Następnie podreptałam na boso do pokoju Nialler'a .
________________________
Tak , tak . Piszę zgodnie z prawdą , więc jest trochę o Dan i Liam'ie .Zastanawiam się czy wcielić w bloga związek Tayolr i Hazzy , ale ja nie jestem ich fanką , więc mam wątpliwości . ;/
A teraz coś przyjemniejsze ! Muszę się wam pochwalić , że przekonałam przyjaciela , żeby obciął się jak Louis ! Muszę powiedzieć że teraz wygląda o wiele lepiej :) Wysyłanie mu zdjęć Lou opłaciło się , a na początku mówił że ich nie lubi , a teraz Tommo jego ulubieńcem . Drugiego przyjaciela ulubieńcem jest Zayn, a jakoś do Niall'a nie umiem przekonać . Wszystko z czasem :D
środa, 5 grudnia 2012
Chapter 15 . :)
Pierwszy tydzień grudnia nie był dobry , jeśli chodzi o złamaną rekę . Na lekcjach nie mogłam nic pisać , ale już na prawdę musiałam , gryzmoliłam w zeszycie lewą ręką .Również omijałam mój ulubiony przedmiot - w-f . Nie mogłam ćwiczyć , nawet gdy graliśmy w coś co nie wymagało użycia rąk . Poza lekcjami też nie umiałam wytrzymać z moją prawą ręką . Niekiedy zapominałam że jest ona w gipsie i trzymałam ją luźno , co źle się skończyło gdyż rozbiegani uczniowie pierwszych klas wiele razy jej nie zauważyli i potrącili i mnie i rękę . Drugi i trzeci tydzień wyglądał podobnie , miałam wszystkiego dosyć i czekałam jedynie na przerwę świąteczną , która rozpoczynała się z końcem tego tygodnia . Po ukończeniu tego dnia , jakim był piątek , mogłam nareszcie odetchnąć wolnością . Spać do południa i obijać się całymi dniami . Ale to dopiero później , teraz jest czas świąt . Zostały trzy dni do wigili i urodzin Louis'ego . Chyba każdy jak ja uwielbia czuc w powietrzu ten zapach świąt w rodzinnym gronie . Jednak ten rok nie będzie taki jak poprzedni . Od kąd pamiętam , wraz z braćmi i rodzicami na każde święta lataliśmy to wujka na Karaiby . Pasowało nam jego położenie , Karaiby są idealnym miejscem do wypoczynku . W tym roku plan będzie inny, pozostanę w Londynie , chyba ...
***
Sobota . 22 grudnia . Rano
Głośne trzaskania drzwiami nie dawały mi spokoju . Chociaż kładłam na głowę poduszkę i zakrywałam się kołdrą , nie mogłam przez to dłużej spać .
W za dużej koszulce Nialler'a wyszłam z łóżka , zebrałam swoje rzeczy z podłogi poszłam do swojego pokoju . Rzuciłam ubrania do już przepełnionego kosza z brudnymi rzeczami i przebrałam się z koszulki Blodnyna , na coś wygodnego , gdyż pomimo mojej ręki , zamierzałam posprzatać dom , bo święta zbliżały się za szybko .
Zeszłam na dół , gdzie jak podejrzewałam chłopców już nie było . Dzisiaj poszli ostatni raz do studia , by ustalić wszystko , gdy juz przyjdą po przerwie świątecznej .Po zjedzeniu śniadania , składającego sie od trzech tygodni z tego samego czyli płatki z mlekiem , wzięłam sie za sprzątanie . Było tego na prawdę dużo , dlatego najpierw napełniłam dwie pralki rzeczami moimi i chłopaków i włączyłam je . Następne dwie gopdziny spędziłam w kuchni , gdzie było na prawdę duzo sprzątania . W salonie nie było najgorzej , tylko kilka "ciekawych" rzeczy można było znaleźć pod kanapą .Na sam koniec zostawiłam mój pokój który nie wyglądał najgorzej z wierzchu , ale w nim było najwięcej pracy . Książki walały się po kontach , gdzie nie gdzie leżały zmięte kartki . Prawie wszystkie moje buty leżały w kącie pokoju , zamiast w osobnych pudełkach . Po ogarnięciu pomieszczenia , wygodnie rozłożyłam się na moim łóżku . Nareszcie cały dom był posprzątany , oczywiście nie licząc pokojów chłopaków , gdzie nie mam zamiaru wchodzić , bo nikt nie wie co ja tam mogę znaleźć . Koło godziny 5 popołudniu , ktoś na dole otworzył drzwi . Pomyślałam że to chłopaki i miałam też rację . Zeszłam po schodach do nich. Od razu podszedł do mnie Niall i przytulił mnie tak , aby nie ruszyć mojej ręki .Miał minę , taką jak zawsze gdy coś wymyślił , nie miałam zamiaru teraz o to pytać , gdyż byłam wykończona fizycznie . Liam i Zayn od razu poszli się pakować , ponieważ jutro z samego rana wyjeżdzali - oczywiście do rodziny na święta . Pozostali poszli do kuchni , ponownie opróżnić lodówkę . Z braku dalszego zajęcia poszłam za nimi . Stali przed lodówką , nawet nie wzięli talerza tylko jedli prosto z urządzenia . Siedziałam około kwadrans i przypatrywałam się im . To w studiu nie mają nic do jedzenia , że przychodzą tacy głodni ?Chociaż im wcale tego nie mówiłam , nie przepadam za tymi ludźmi , którzy " zarządzaja " 1D , wydaje mi sie ze oni ich nie obchodzą , tylko to ile kasy zarobią . Przecież jest to show-biznes .
Tak sie zamyśliłam ze Harold musiał mi pomachać przed oczami . Na szczęscie nie musiałam sie z niczego tłumaczyć, bo w tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi . Szybko pobiegłam otworzyć je . Kogo jak kogo , ale tych dwóch osób mogłam najbardziej sie spodziewać . A juz myślałam że będę miała jeden dzień spokoju od ich rozgadanych twarzyczek ,ale nie !
-Hej , co masz taką minę ? - zaczęła Sam.
-Po prostu zmęczona jestem .
-To teraz juz nie będziesz , idziemy na zakupy -dodała Samantha .
-Yey ! - udała zachwyt Alexis i razem sie zaśmiałyśmy .
-Nie jest trochę za późno ? - miałam nadzieję , że zrezygnują .
-No co ty , zamykają dopiero o 8 , więc mamy jeszcze ponad dwie godziny .
-Na serio wam sie chce ? Jest zimno , moze jutro - dodałam z nadzieją .
-Jutro Alex jedzie .
-No tak , dobra poświęcę się . Za 10 minut będę .
Zostawiłam je w korytarzu i weszłam po schodach do góry . Jedyne co teraz chciałam to ciepłe łóżko , a nie zakupy ! Wybrałam pierwsze lepsze ubrania i prędko je załóżyłam . Zapięłam kurtke pod samą szyję i spowrotem zeszłam do dziewczyn . W holu była już tylko Sam i rozmawiała z Niall'em , Alexis gdzieś wywiało .
-Gdzie Alexis - doszłam do blondynków .
-Poszła gdzieś z Harry'm - wytłumaczyła mi Sam , na co Niall się uśmiechnął.
-No wiesz co Niall , jeśli coś Harry od niej chciał to na pewno nie to co myślisz .
-A co ja myśle .
-Oj ja wiem co masz w głowie - uśmiechnęłam się , a on odwrócił głowę udając focha . Na co cmoknęłam go w usta ,a Sam wywróciła oczami .
-Jak w przedszkolu - podsumowała , a ja z Horan'em zasmialiśmy się .
-A czemu nie... ? - zaczął Niall .
-Bo Alexis ma chłopaka , od jakiś trzech lat - wiedziałam o co mu chodziło .
-Serio ? Nie wiedziałem .
-Widzisz jak jeszcze mało wiesz .
-Nie przeginaj bo będziesz spać na kanapie - fałszywie mi zagroził .
-Haha , mam swoje łóżko - wymigałam sie .
-Jakoś od kilku tygodni w nim nie sypiasz - ciągnął dalej .
-Dobra , dobra , nie chce wiedzieć co robicie w nocy , dlatego STOP - przerwała nam Sam .
-No nie chciałabys wiedzieć - namyślił się Nialler . Samantha wybuchła śmiechem , a ja spusciłam wzrok .
Na całe moje szczęście przyszli już Harold i Alex , nie wiedzieli z czego Sam sie tak śmieje , dlatego oni zaczęli sie śmiać z niej .Uznałam że najlepiej wyjść , niż zostać i naraż sie na to , by ktoś mógł im wytłumaczyć całą sytuację .
Tak jak myślałam na dworze było dość zimno . Trzeba jakoś zimę przetrwać .
Wszystkie wsiadłyśmy do samochodu Alex , która siedziała za kierownicą , ja obok niej , a Samantha z tyłu. Pod centrum byłyśmy w niespełna 15 minut.
Chociaż wydawało mi się , że o tej godzinie budynek będzie opustoszały , to parking był przepełniony i musiałyśmy zaparkować na trawie .
Szał zakupowy dobiegał końca , bo do świąt zostało dwa dni . W wejściu przywitała nas wielka choinka ubrana w masę światełek i bombek . Zdałam sobie sprawę że na prawdę kocham święta . Zaczęłyśmy rozglądać się za prezentami dla bliskich . Sama nie miałam na to wcześniej czasu i zamierzałam kupić wszytsko jutro rano , ale dzisiaj dobrze się skaładało . Za bardzo nie mogłam podnosić jakiś cenniejszych rzeczy , bo moja lewa ręka jest dość niezdarna i kto wie czy czego nie potukę . Złamana ręka na prawdę mi zawadzała , muszę mieć dwie rece by normalnie funkcjonować .
Do godziny 8 , kupiłyśmy na prawdę dużo . Dziewczyny kupiły prezenty dla swoich rodzin , ja to zrobiłam juz dawno i wtedy też wysłałam . Teraz kupiłam prezenty chłopakom . Kazdemu cos co może się im spodobać . Gdy dziewczyny wstąpiły do KFC po shake dla nas , wykorzystałam okazję i im również kupiłam prezenty . Byłam na prawdę szczęśliwa z moich prezentów , najbardziej z tego dla Sam , wiedziałam że bardzo podobały się jej te buty z Prady , a komu by nie ? Można powiedzieć że na wszystkie prezenty wydałam po tyle samo pieniędzy , z jednym wyjątkiem dla Niall'a . Już na samym końcu kupiłyśmy pudełka na poszczególne prezenty . Podsumowując, byłam tak załadowana torbami , że niestety jedną musiałam nieść prawą ręką w gipsie . Alexis i Sam miały ten sam problem , tyle że one posiadały dwie ręce do uzytku .
Z garstką ostatnich ludzi wyczłapałyśmy się z budynku i z trudem załadowałyśmy do samochodu .Pod domem musiały mi pomagać z torbami , bo sama bym z nimi nie doszła do drzwi . Pożegnałam się z obiema i weszłam do środka . Jakoś pokonałam długość holu , ale nie wyobrażałam sobnie wejścia po schodach . Nie mogłam też zostawić połowy pakunków tutaj bo by zobaczyli prezenty . Zanim zdąrzyłam spróbować pokonać jeden stopień , Liam , Harry i Niall podbiegli do mnie .
-Może pomóc - zaoferował się Hazza .
-Jasne , ale nie ty mi pomożesz , tylko Liam .
-Czemu ? - żąchnął się .
-Bo on jedyny ma cień szansy , że nie będzie zaglał co kupiłam .
-A co kupiłaś - poruszył śmiesznie brwiami , a Nialler zaśmiał się .
-Przekonasz się za dwa dni , to jak Liam pomożesz ?
-Jasne .
Zostawiliśmy Loczka i Blondaska przy ostatnim stopniu i weszliśmy do góry . Wiedziałam o tym , że nawet Payne będzie chciał wiedzieć co kupiłam , ale jego udało mi się przekonać do poczekania . Przecież i tak i on i Zayn dostaną prezenty ode mnie jutro , gdyż wtedy też wyjeżdzają .W tym samym czasie również muszę dać prezent Alexis , która wyjeżdza o tej samej porze co oni , jednak w całkiem inny kierunek .
Dzisiejszy dzień uznałam za bardzo pracowity . Uważając na gips , wzięłam pośpiesznie prysznic i już w piżamie składającej się z specjalnie kupionej za duzej bluzki z Myszką Miki ,zaczęłam chować prezenty . Wszystkie ładnie powkładałam do pudełek w ulubionych kolorach osób które je dostaną .Niebieskie dostaną Alexis i Zayn , Zielone- Niall , Czerwone - Louis , Fioletowe - Liam , Sam i Harry . Ledwo co wszytsko upchnęłam na dnie szafy i przykryłam je ubraniami , drzwi się otowrzyły i wszedł Niall w bokserkach .
-Musisz mnie straszyć ? - zarzuciłam mu , a on tylko pokazał biały aparat .
-Boi sie tylko ten , kto ma coś na sumieniu .
-Czyje to słowa ?
-Nie wiem - zaśmiał się .
-To dzisiaj zamierzasz spać w swoim łóżku ? - dodał po chwili .
-Może .
-Okey - wzruszył ramionami i rozłożył się w moim łóżku .
-Ehm rozumiem - podniosłam brwi i położyłam się koło niego .
Leżeliśmy tak długo i tylko patrzyliśmy się na siebie . Jednak ja tylko przyglądałam się jego aparatowi na zęby , gdy się uśmiechał . Bardzo lubiłam tą "ozdobę " na zęby i szkoda że już w styczniu będzie go zdejmował . Po upływie godziny , same zaczęły zamykać się mi oczy . Prawie już usypiałam , gdy poczułam coś na moim gipsie . Otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam , że Niall coś pisze po nim . Nie zamierzałam mu przeszkadzać , czekałam tylko aż skończy . Gdy to się stało , spojrzał na mnie .
-Oj przepraszam , nie chciałem cię obudzić .
-Nie ma sprawy , nie spałam .
Uśmiechnął się , a ja sprawdziłam co napisał na gipsie . Przez całą jego długość było napisane kilka linijek :
*They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They’d just be jealous of us*
Uśmiechnęłam się pod nosem . Był to kawałek refrenu z "They Don't Know About Us "
-Kto nie wie ? - spytałam go .
-Wszyscy , bo przecież ktoś wie co robimy ?
Nie zdążyłam odpowiedzieć , bo pocałował mnie tak jak lubiłam najbardziej. Potem było juz tylko lepiej .
-------------------------------------
Tak wiem , miał być ciekawszy , ale weekend minął , a ja znowu nic nie zrobiłam .
Ale chociaż Liam i Dan są znów razem ! :D Teraz w życiu chłopaków na prawdę tyle się dzieje . Był 3 grudnia , ale nic szczególnego się nie wydażyło . Jeszcze menadżer odszedł - too much !
PS : Nie komentujcie ostatniego zdania , bo sama z siebie sie śmiałam :D
iiii przepraszam za błędy nie miałam czasu poprawić !
Subskrybuj:
Posty (Atom)