5 dni, tyle nam zostało. Szczerze mówiąc to wolałabym, abyśmy mieli to już za sobą. Nie chodzi mi o to, że się nie cieszę, wręcz przeciwnie, ale dosłownie wszyscy żyją tym ślubem, pierwszy raz w życiu mam dosyć bycia w centrum uwagi.
Teraz już, było to życie z dnia na dzień, nie w ciągłym pośpiechu jak miniony rok. Czy było to lepsze? Na pewno można było skupić się na sobie i na swoich problemach. Czasem to pomaga, ale jednak wolę zdać się losowi i niech się dzieje co chce.
Już 5 dni temu obiecałam Alexis i Sam, że spotkam się z nimi, jednak nadal nie mogłam znaleźć odrobiny czasu, z tego powodu że cały następny miesiąc mam być niedostępna dla wszystkich, teraz jest więcej pracy, dużo więcej.
Dzisiaj jednak postanowiłam spędzić z nimi trochę czasu, przecież złożyłam obietnicę. Dlatego też, to ja dzisiaj obudziłam się pierwsza, gdy Niall miał spać jeszcze przez dobre kilka godzin.
By nie tracić czasu, zrobiłam to co zwykle rano i odjechałam w kierunku studia. Miałam dzisiaj dograć ostatnie dźwięki, do piosenki i na tym było by koniec, no jeszcze jutrzejszy koncert, ale dla mnie nie jest to forma pracy.
Zespół i wszystkie osoby potrzebne do dokończenia 'Crazy Love' zebrałam już z samego rana, nie byli za szczęśliwi stawiając się o 8 rano w pracy, ale raz mogli się poświęcić.
Cały czas gdy spotykałam Daianę, czyli bardzo często, bo to mój menager, martwiłam się, że zapyta mnie o Melanie, której tajemnicy nie mogłam wydać, moje obawy potwierdziły się gdy skończyliśmy nagrywać.
-Wiesz może co z Melanie? Zadzwoniła do mnie ostatnio i powiedziała, że musi odpocząć od tego wszystkiego. Możesz mi to wyjaśnić?
Spojrzałam na nią, nie wiedząc co odpowiedzieć. Wyglądała na przestraszoną i zmartwioną, ale odpowiedziałam jej nie dokładnie to co mnie przekazała Mel.
-Do mnie też dzwoniła, wyjechała dla jej robra, jest nadal młoda i chyba ją to przerosło, no wiesz za dużo miała obowiązków. Na pewno wróci, daj jej trochę czasu.
Kiwnęła głową, ale nie wiem czy to jej pomogło. Chciałabym jej wyjawić prawdę, by nie zamartwiała się dłużej, ale nie mogłam. To życie Melanie, a nie moje i skoro podjęła taką decyzję, nie mogę jej zmienić.
O 12.00 byłam już wolna, tak więc mogłam pojechać po Sam i Alex. To było takie jeżdżenie w kółko, po całym Londynie, ale co poradzić, skoro moje druhny nie mogły zboleć, że wychodzę za mąż i już teraz żyję jak 40-latka.
Na początku zabrałam je do mojej ulubionej kawiarni. Nie były tak jeszcze, bo dopiero pół roku temu, gdy już tu nie mieszkają, powstała.
-Nareszcie możemy porozmawiać, to jak te kilka dni w Londynie?- zaczęłam, gdy złożyłyśmy zamówienie.
-Pytasz się nas? Ty lepiej mów co u ciebie.
-Mało się zmieniło, to tylko praca. Jedyne co różni ją od pozostałych to to że ludzie rozpoznają mnie na ulicy, a to czasem jest męczące. Wolałabym posłuchać waszych opowieści.
Alexis zmarszczyła brwi, może jednak trochę przesadzałam, ale wolałam nie opowiadać im całego mojego życia, niektóre historie znajdą na internecie.
Zmuszone przeze mnie opowiedziały co się u nich dzieje, szokiem było dla mnie że Samantha spodziewa się dziecka, bo nic nie było po niej widać, a Alexis znalazła nową pracę w gazecie, przez co niekiedy sprawdza co u mnie.
-A tak w ogóle to dziękujemy ci za te bilety do Angli.
-To tylko 4 bilety nic wielkiego. Nie mogłam pozwolić by jedna jechała pociągiem, a druga autobusem. A właśnie gdzie Dylan i Josh? Myślałam że przylecicie razem.
-Dylan przyleci jutro - odpowiedziała mi Sam.
-A Josh dwa dni przed ślubem - dokończyła Alexis.
-No mam nadzieję, że liczba gości nie zmaleje znacząco.
-O to się nie martw, kto by nie chciał przyjść na wasz ślub.
-Dzięki za przypomnienie o światowym rozgłosie.
W sumie w kawiarni spędziliśmy 3 godziny, dopóki trzy dziewczyny nie poprosiły o zdjęcie, oczywiście zgodziłam się, ale po tym wyszłyśmy. Nie chciałam by poczuły się nieswojo, nadal pamiętam jak to było gdy zaczęłam mieszkać u chłopaków i jak ludzie zaczepiali mnie na ulicy. Do tego trzeba się z czasem przyzwyczaić.
Następnie poszłyśmy do kina, jak dawniej. Fajnie było wrócić do dawnych czasów nawet na kilka godzin, żałuję że już wcześniej nie spotkałam się z dziewczynami, bo miałabym więcej czasu na to żeby choć na trochę odciąć się od rzeczywistości.
Nasza bajka się skończyła, gdy Alexis wychodząc z kina zauważyła na Twitterze, że ktoś napisał gdzie akurat jestem.
-Skąd oni to wiedzą?- pożaliłam się.
-Śledzą cię!- zażartowała Sam.
-Są wszędzie.- dodała Alexis.
Niestety 'kilka' osób zdążyło zareagować na tą wiadomość i zjawili się pod kinem. Nie byłoby takiego zamieszania, tylu fleszy gdyby nie było to kilka dni przed ślubem, teraz każde pismo chce mieć moje i Niall'a zdjęcie. Przyśpieszyłam z dziewczynami, by jak najszybciej znaleźć się w aucie z przyciemnianymi szybami.
-Mówiłam że cię śledzą!- zaoponowała Sam.
Pojechaliśmy do mnie do domu, gdzie jeszcze nie były, nie dlatego że dowiedzieli się że chodzę po mieście bez ochrony, ale dlatego że chcę kontynuować moje 'zwyczajne' popołudnie.
Niall'a już nie było, nie wiem co robią z Harry'm, bo spotykają się od kilku dni codziennie, ale nie chcę tego wiedzieć, może planują wieczór kawalerski.
I o tym mowa, jakby czytały mi w głowie.
-To jak z naszym wieczorem panieńskim? - zapytała po jakimś czasie Alexis.
-No nie wiem, możemy zostać tutaj, albo...
-Oh no weź! W domu? Wykorzystamy ciebie i twoje pieniądze i polecimy gdzieś.
Podniosłam czoło do góry, pierwszy raz Alexis powiedziała coś w prost to co jej chodziło po głowie. Nie miałam nic przeciwko, bo przecież to mój wieczór.
-Dobra, to gdzie lecimy? Włochy? Paryż? - zgodziłam się wreszcie.
-Myślałyśmy trochę bardziej o Las Vegas.
-Nie sądzę że puszczą mnie bez ochrony, ale jak wam nie pasuje, możemy go wyrzucić z samolotu w połowie drogi.
-Przeżyjemy jednego napakowanego kolesia. To teraz kogo jeszcze zapraszamy? Ta twoja koleżanka Melanie?
-Ona niestety nie będzie mogła być. Ale jest jeszcze Perrie, Sophia, Danielle i Eleanor. Choć nie powinnam brać jednocześnie Sophii i Danielle, była dziewczyna Liam'a i teraźniejsza to nie dobry pomysł.
-To którą?
-Sądzę, że Danielle, bo to z nią utrzymuję kontakt cały czas, a z Sophią widziałam się tylko na premierze filmu.
-No to załatwione, resztą zajmiemy się my- tu wskazała na siebie i Sam.
Tak naprawdę to wolałabym wszystko zorganizować sama, bo wtedy wiem czy coś jest dobrze zrobione, czy wręcz przeciwnie, nie lubię liczyć na kogoś, ale skoro tak bardzo chcą to zaplanować, to nie będę wybredna. Zaczęły mnie o wszystko wypytywać, numer do Perrie, Danielle i Eleanor,czy ulubione jedzenie mi się zmieniło itd.
Gdy rozmawiałyśmy, ktoś wszedł do domu, po czym w salonie ukazał nam się wielki krzak? Dopiero gdy przyjrzałam się temu, zobaczyłam że to choinka, zza niej wyjrzał Niall.
-Hej dziewczyny!- zawołał wesoło.
-Niall, czemu 5 listopada przyniosłeś choinkę do domu?- zapytałam zrezygnowana, przecież jeszcze ponad miesiąc do świąt.
-Oj no popatrz jaka ładna, zaczęli sprzedawać, więc kupiłem. Jak zwiędnie to kupimy drugą.
-Problemy ludzi z kasą - szepnęła Sam, a Alexis zachichotała.
-Jakie śmieszne, czekaj zaraz sobie przypomnę wasze imiona. Jessica i Sydney?
-Niall i tak sobie nie przypomnisz - zwróciłam się do niego.
-Na pewno pamiętam. Audrey i Cassidy? Ashley i Amanda? Kourtney i Nelly. Dobra nie pamiętam - zwiesił ręce.
-Alexis i Samantha.
-Byłem blisko.
Gdy choinka leżała na podłodze za kanapą, zwrócił się w stronę kuchni. Po drodze pocałował mnie i poszedł dalej.
-Nadal nie mogę uwierzyć że będziecie małżeństwem, to takie słodkie. Potem tylko dzieci i...- rozczuliła się Sam, ale jej przerwałam.
-Żadne dzieci, jeszcze nie planujemy, przynajmniej przez 10 lat.
-Zobaczymy.
-No zobaczymy.
-Ani się obejrzysz a będziesz miała piątkę.
-Co? Wyobrażasz sobie mnie z piątką dzieci?
-Nie, ale ty plus Niall i piątka dzieci, to całkiem możliwe.
Wytknęłam jej język. Chyba na serio psychicznie cofnęłam się do poprzednich lat, bo od dawna tak nie robiłam. Przecież zbliżała się moja 20-stka.
Chwilę później przyszedł Niall i przyniósł nam wszystkim herbatę, usiadł razem z nami.
-To jak? O czym rozmawiacie?
-Tajemnica - uśmiechnęłam się do niego, bo nie chciałam, żeby wiedział o naszych planach dotyczących wieczoru panieńskiego.
-Mi możesz przecież powiedzieć.
Pokiwałam przecząco głową. Moment mierzyliśmy się wzrokiem.
-No dobra, planujemy wieczór panieński.
-Sam!- krzyknęłam.
-No co?
-I jak te wasze plany? Tak na marginesie, wylatuję z chłopakami już w czwartek wieczorem.
-My też, ale więcej ci nie zdradzimy.
-Nawet miejsca?
-Nawet tego. Nie dowiesz się nigdy, wszystko co wydarzy się na tego wieczoru, pozostanie między nami.
Zadzwonił Niall'a telefon, więc ten wyszedł, a my kontynuowałyśmy temat. Skłoniłam Alexis do włożenia sukienki, a nie jeansów i t-shirta, ale pod warunkiem, że ona wybierze mi strój. Znając ją będą to właśnie spodnie i bluzka, ale i tak wolę to, bo lepiej żeby wszyscy nie oglądali mojej bielizny.
Wieczorem odwiozłam dziewczyny do hotelu. W domu zastałam Niall'a śpiącego na kanapie, trochę zasiedziałam się w tym hotelu. Obudziłam go, by przeszedł do sypialni, bo następnego dnia by narzekał na ból pleców.
-Mediolan?- zapytał sennym głosem.
-I tak ci nic nie powiem.
------------------------------------
No i jest! Jutro do szkoły, więc od razu mówię że nie dodam następnego rozdziału do ferii, które zaczynają się 17 stycznia, więc nie długo :))
Cudoo *.* Pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńz jednej strony cieszę się na ten wieczór panieński, ale mam też wrażenie, że coś sie na nim wydarzy niedobrego :/
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać następnego ! :D
Najlepsza końcówka nawet jak śpi musi wszystko wiedzieć xdd Las Vegas+wieczór panieński= ekstra zabawa :P
OdpowiedzUsuńcudowny. Nie mogę doczekać się nowego
OdpowiedzUsuńNOMINOWAŁAM CIĘ DO THE VERSATILE BLOGGER AWARD
http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/
odnoszę wrażenie, że to opowiadanie jest o Olivii, a nie o Niall'u :/
OdpowiedzUsuńBo jest i ma być....? xD
UsuńSuper rozdział !
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO SIEBIE NA OPOWIADANIA O ONE DIRECTION.
OdpowiedzUsuńProszę o szczerą opinię, bo to dla mnie ważne .xx
http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/
. ~ Misiaczek
dalej dalej dalej ! już dawaj kolejny :D
OdpowiedzUsuńbędzie dzisiaj rozdział ?
OdpowiedzUsuńjest już napisany, ale muszę go przepisać na laptop, więc wkrótce się pojawi :)
Usuń