Obserwatorzy

czwartek, 15 sierpnia 2013

Chapter 60 !

W ogóle nie miałam ochoty gdziekolwiek dzisiaj jechać a tym bardziej do Irlandii. Jednakże musieliśmy skorzystać z ostatnich, dwóch, wolnych dni, bo potem taka szansa  może się nadarzyć późno i nie wiadomo kiedy, a do tego czasu mama będzie do mnie dzwonić codziennie i pytać się co już ustaliliśmy w kwestii ślubu. Niall pierwszy raz wstał wcześniej, przyniósł nasze walizki z samochodu, żebyśmy mogli się spakować na weekend i wyszedł z Whity, która znów widząc walizki, schowała się pod łóżkiem i nic jej stamtąd nie mogło wyciągnąć. Widać że nie chciała jechać, by nie powtarzać tych kilku godzin w samochodzie ale nie wiedziała że teraz będzie to ponad godzinę w samolocie.Pragnęłam żeby to wszystko się już skończyło, po raz pierwszy chciałam wrócić do swojej codzienności, studia, dom, studio dom etc. Pamiętam, jak jako mała dziewczynka chciałam dużo podróżować, ale wtedy nie chodziło mi o takie podróże. Mój sen się ziścił, ale nie w ten sposób o który prosiłam. Chciałam wtedy własny, prywatny samolot i nim zwiedzać świat, a nie przepełniony po brzegi samolot z setką ludzi wpatrujących się we mnie i latać od jednych rodziców do drugich.
-Szybciej! Mamy godzinę do odlotu - wołał mnie z dołu.
Cały bagaż był już w samochodzie, tak jak Whity.
-No chwile!
-Co robiłaś tyle czasu?
-Kręciłam włosy!
-Szybciej.
-Ughhh.
Sama nie wiedziałam, gdzie mi tyle czasu minęło. Właśnie teraz, gdy Niall mnie tak ponaglał, ubierałam się chyba szybciej niż kiedykolwiek. Ucieszyło mnie, że chociaż wczoraj uszykowałam sobie ubranie, bo prawdopodobnie Niall by pojechał beze mnie.Kilka minut później, już biegłam (oczywiście najszybciej jak potrafiłam w szpilkach) przez trawnik w kierunku samochodu.
W 45 minut dojechaliśmy do parkingu. Tam czekał na nas Louis, który miał odebrać samochód, a za jutro gdy przylecimy przyjechać po nas.
-Co się stało? Czemu jesteście tak późno?
-To nie moja wina - krzyknęłam.
Pomógł Niall'owi w niesieniu bagaży i niemal biegiem puściliśmy się do budynku, w dół parkingu a następnie przez tłum ludzi wewnątrz. Na szczęście zdążyliśmy w ostatniej chwili, można powiedzieć że w ostatniej sekundzie.
Niektórzy preferują latanie, wszędzie tak gdzie się da, dla mnie nawet pierwsza klasa jest okropna, po jakimś czasie takie 'latanie' się nudzi i zaczyna być męczące.
-Wszystko okej? - spytał mnie podczas lotu.
-Proszę, nie zaczynaj znowu.
-Ale nie chodzi mi już o ... twoje postanowienie.
-To o co?
-O Whity.
-Co zrobiła?
-Nie jestem teraz pewien czy to był dobry pomysł.
-Jak to? Coo? Nie oddam jej żadnemu obcemu człowiekowi. To moje dziecko!
-Pies to wielka odpowiedzialność. W następnym tygodniu będziesz w Ameryce i ona na pewno będzie ci przeszkadzać.
-Zostawię ją tobie. Och, nie. Ciebie nie będzie pod koniec miesiąca. I tak jej nie oddam.
-Wiem że to moja wina. Nie sądziłem że to będzie tak wyglądać.
-Nie. Oddam. Jej.
-To nie musi być żaden obcy. Pomyśl. Louis ma bardzo dobry kontakt z Whit, a Eleanor bardzo by się ucieszyła gdyby mogliby mieć go razem.
-Nie Niall. Jeśli chce psa niech sobie go kupi. Nigdy mnie nie przekonasz do oddania Whit, jeśli ty nie chcesz, będę wozić ją ze sobą wszędzie.
-No dobrze, tylko tak pomyślałem. Nie denerwuj się.
Oddanie psa do którego się przywiązało nie jest takie proste. Może on nie spędza z nią tyle samo czasu co ja, ale dla mnie to już normalne, że wszędzie gdzie wychodzę zabieram Whity i wcale mi to niczego nie utrudnia. Nawet gdy chce wejść do sklepu - mogę schować ją do torebki.
Gdy tylko wyszliśmy w tłum witających i żegnających się ludzi, zobaczyłam ojca Niall'a machającego do nas. Niestety nie mogłam odwzajemnić gestu, bo w jednej ręce miałam walizkę, a w drugiej Whit.
Po przywitaniu się z nim, pomógł nam z bagażem i zaprowadził do jego samochodu. Całą drogę wesoło rozmawiał z Blondynem, od czasu do czasu również pytając o zdanie mnie, lecz byłam tak zestresowana, że prócz mruknięciem, ale krótkim 'tak' nie miałam nic więcej do dodania.
Nie bałam się spotkania z jego mamą, czy innym członkiem rodziny, lecz tego jak zareagują na naszą wieść. Musiałam się przyznać przed samą sobą, że bardzo bym chciała, żeby byli temu przeciwni.
Ale wcale nie było czego się bać...
-Boże, Niall... Niall! - mama Niall'a bardzo się wzruszyła gdy ten przekroczył próg domu.
Zaraz zaczęła go obrzucać pytaniami typu: 'czemu tak rzadko przyjeżdżasz?' bądź 'ile się już nie widzieliśmy?', gdy kilkokrotnie wytłumaczył jej, że nie ma czasu, bo cały czas koncertuje, przeniosła się na mnie. Po uścisku, w którym ledwo mogłam złapać oddech, również mnie zadała te pytania, chyba przeczuwając że moje odpowiedzi będą identyczne jak Blondyna. Nareszcie zajęła się 'śliczną- jak to ujęła' Whity, a my w spokoju przenieśliśmy się do salonu.
Po jakieś godzinie opowiadania jak jest w Londynie, co u nas i kiedy będziemy mieli następny wolny czas, aby przyjechać, poszliśmy do naszego pokoju zanieść walizki. Zostawaliśmy tu tylko do jutra więc nie było sensu się rozpakowywać. W pomieszczeniu planowaliśmy jak powiedzieć rodzicom Niall'a o zaręczynach... i ślubie. Nie można było tego powiedzieć prosto z mostu, choć nawet taka sytuacja jaką mieliśmy przy moich rodzicach nie pasowała, bo od razu wywołał 'drobne' zamieszanie.Chcieliśmy teraz zabrać się za to w inny, delikatniejszy sposób, biorąc pod uwagę, że znowu mogę wybuchnąć, a to nie polepszy sprawy.
Dopiero skończyliśmy snuć plan, gdy zapukała pani Horan i następnie weszła z Whity na ręce.
-Mamy rezerwacje na 7. Pójdziemy na kolację do restauracji, jesli nie macie nic przeciwko.
-Jeśli nie będzie fanów przyglądających się jak jem, to jestem za! - zażartował Niall, a ja ochoczo pokiwałam głową , bo w głowie zapaliła mi sie lampka.
-Dobrze, to za godzinę bądźcie gotowi.
Niall wstał z łóżka i skierował się do łazienki.
-Niall! To jest to! - krzyknęłam po kilku minutach.
-Co? - wyszedł z pomieszczenia z pianką do golenia na twarzy i maszynką w ręce.
-Martwimy się jaka będzie ich reakcja, tak?
-No chyba, ale co ty...
-Ciii! Posłuchaj, powiemy im dzisiaj! Skoro mają być przeciwni i może się nawet zdenerwować, to nie zrobią nic głupiego przy obcych ludziach. I o to nam chodzi! Musimy im powiedzieć dzisiaj, bo jutro nie będzie okazji.
Usiadł obok mnie,
-Nie zdenerwują się. Nie jestem..ehm ich jedyną córką jak to jest w twoim przypadku. Ale dobrze jeśli chcesz im powiedzieć dzisiaj, to zrobimy to dzisiaj, tylko musisz wiedzieć że się zgodzą.
I pochylił się żeby mnie pocałować, ale wyciągnęłam ręce, żeby go odepchnąć.
-Najpierw się ogolisz, potem cię pocałuje - wytknęłam mu język, ale i tak mnie pocałował.
-Ej! Teraz będę pachnieć jak ty!
-To źle? - poruszył brwiami.
-To męski zapach! Mój powinien być słodki jak owoce, jak...
-Ty! - zaśmiał się i znów mnie cmoknął i aby nie oberwać ode mnie pobiegł do łazienki skończyć to co zaczął.
Nie zostało mi nic innego, jak przebrać się do kolacji. Nie wzięłam ze sobą 'aż tak dużo ubrań', ale większość walizki zajmowały buty, bo zawsze muszą pasować. Dlatego musiałam wybierać pomiędzy czarną mini, kremową do ziemi i wściekle różową.
-Różowa - doradził mi Niall, gdy sam zakładał jeansy i białą koszulę z krótkim rękawem.
-Na serio pasuje? - bo wahałam się przed założeniem jej na oficjalną kolację z rodzicami narzeczonego.
-Tak - skwitował krótko i widząc moją minę, krótko się zaśmiał.
Następnie po zmienieniu ubioru, wylałam na siebie połowę, ulubionych perfum Chanel, choć zapach panki do golenia już dawno ze mnie zszedł.
Miałam takie samo uczucie, jak przed sprawdzianem w szkole, przed którym uczyłam się całą noc, albo przed grą na w-fie, gdy wiem że i tak się przewrócę i żadnej piłki nie odbiję.
Nasz stolik znajdował się w kącie. Nie chcieliśmy wzbudzać większego zainteresowania, więc musieliśmy się 'schować'. Jednakże przed domem gdy mieliśmy zamiar wyjeżdżać, zarówno ja, jak i Niall rozdaliśmy po kilka autografów i zrobiliśmy po kilka zdjęć z fanami, bo nie było mowy o odmowie im.
Gdy jestem w Londynie jem bardzo mało, a z reguły są jakieś małe przekąski spożywane w biegu. Cały ten tydzień jadłam domowe posiłki u rodziców i trochę trudno będzie mi się z tym pożegnać. Bo nawet danie które zamówiłam teraz nie jest w połowie dobre tak
jak to które zrobiła moja mama.
Cały czas rozmawiając nie mogłam się skupić i ponadto nie mogłam wyczuć momentu odpowiedniego by powiedzieć to co chciałam, gdyż Niall cały czas trzymał mi ręke na kolanie, a gdy ją strącałam to na nowo ją tam kładł. Wreszcie ukradkiem posłałam mu spojrzenie typu 'jak nie przestaniesz to cię w nocy uduszę twoją własną poduszką', ale tylko się uśmiechnął. Najwyraźniej miał przy tym większą przyjemność niż by powiedzieć to co musimy.
-Niall, a ty co powiesz? - zagadnęłam chłopaka przy rozmowie o dość dziwnie nawiązującej do naszego celu, na temat tego ile chcemy mieć w przyszłości dzieci, ja obstawiałam jedno, gdyż dużo się nasłuchałam że jeden poród może trwać kilka dni, a ja nie mam zamiaru spędzać kilka razy tyle czasu na porodówce.
A do tego nie zamierzam rzucić kariery bo będę musiała zajmować się piątką dzieci.
-Co ja, eee.. nie wiem. Chyba tyle do póki nie urodzi się chłopiec - wyszczerzył zęby, a ja pochyliłam głowę lekko ją kiwając w lewo i prawo, wyrażając moją dezaprobatę.
Po tym udepnęłam jego nogę, by zaczął mówić, bo najwyraźniej nie miał zamiaru.
-Jeszcze zanim wrócimy do domu, chcieliśmy wam o czymś powiedzieć - zaczął nareszcie Nialler.
Jego rodzice szybko się wyprostowali, tak jakby mieli zaraz zapytać czy nie jestem w ciąży jak to zrobiła moja mama.
-Jak wiecie. Dzwoniłem do was, by powiedzieć wam że oświadczyłem się Olivii... i teraz chcielibyśmy poznać wasze zdanie na temat ślubu.
Zamyślili się na chwilę, a potem mama Nialla odezwała się z poważną miną, bez cienia uśmiechu.
-Uważam że jesteście bardzo... dobraną parą, ale posłuchaj - teraz mówiła już tylko do Niall''a - Olivia jest twoją pierwszą dziewczyną po X-Factorze, jesteś pewien że to ta jedyna?
Trochę się obraziłam po tym co powiedziała, Niall również nie chciał o czymś takim usłyszeć.
-Tak, jestem tego pewny - skwitował krótko.
-Dobrze, skoro jesteś tego pewny, oboje jesteście, to nie pozostaje nam nic tylko czekać na zaproszenie.
-Ale jak to? Przed chwilą... - wtrąciłam się.
-Upewniałam się tylko, czy to jest dobra decyzja i czy miesiąc po ślubie nie weźmiecie rozwodu, bo to nie to samo jak żyjecie teraz.
-Ale co się zmieni? Nic - obruszył się Blondyn.
-Jak to nic? Wokół was będzie takie zamieszanie jak nigdy i to nie będzie ustępować bardzo długo. Teraz już nie będzie mowy o żadnych spotykaniach się z płcią przeciwną, bo media zrobią z tego aferę. Małżeństwo jest poważniejsze.
-Rozumiemy to - ponownie się odezwałam.
-Dobrze, skoro tak zadecydowaliście, to my też się zgadzamy - uśmiechnął się i powiedział coś na ten temat pierwszy raz tata Niall'a.
Gdy wyszliśmy z restauracji, znów czekało kilka fanów, ale mnie obchodziło tylko jedno. Więc jednak weźmiemy ślub?

---------------------------------

Ohmnom! Jest 60! Nie wierzę, że tak daleko już zaszłam, a to dzięki Wam! Dziękuję <33
Rozdział miałam wstawić dopiero jutro, bo dopiero dzisiaj wylądowałam w Liverpool i jestem wykończona lotem i szukaniem walizki ;pp ale proszę!

Następny gdy będzie 13 komentarzy! Wierzę w Was! ;**
Mój zespół --> @LuckyStarsLS (pierwszy cover w poniedziałek - Little Mix - Change Your Life)

16 komentarzy:

  1. Super rozdział i na pewno posłucham :D
    Czekam na nn i zapraszam do mnie
    http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/08/21.html
    Pozdrawiam Vicky :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam cie do libster award
      info u mnie :)
      http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/

      Usuń
  2. moje zdanie jest takie, że są za młodzi na ślub.
    rozdział fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem, ale kieruję się tutaj, tym że chcę skończyć opowiadania i zająć się drugim i pomaga mi tutaj Saga. Zmierzch w której bohaterowie również młodo wzięli ślub :D

      Usuń
  3. Super rozdział :) czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wezmą ślub?! O kurcze... To aż w sukienkę sie ubiore zeby przeczytać rozdział o ślubie :D
    Mam nadzieje ze nie wezmą szybko rozwodu (a jak kiedykolwiek wezmą to uduszę :D) i bedzie Happy end ^^
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się! :)

    zostałaś nominowana do liebster award :)
    więcej info tutaj http://one69direction69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Cudowny, Boski akjsfjfhjanfj Żadne słowa nie wyrażą tego jak się czuje po cztaniu Twoich rozdziałów!!!! Kocham Cię!! -Ola<3

    OdpowiedzUsuń
  7. super .... bedzie slub ! no nareszcie ;) bardzo mi sie podoba i czekam n next !! :* Arri_g »»

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział, czekam na następny.
    Zapraszam do siebie na nn: http://cada-dia-pienso-en-ti.blogspot.com/2013/08/dzien-pierwszy-las-alcaravaneres-y-las.html

    OdpowiedzUsuń
  9. dodacie dzisiaj ten cover ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mamy jak, wszystkie 3 jesteśmy na wakacjach, proszę, czekaj cierpliwie :))

      Em Ma

      Usuń
  10. Chapter jest po prostu wyśmienity;**
    Czekam na nn

    ZAJRZYSZ DO MNIE I SKOMENTUJESZ?
    To dla mnie naprawdę ważne .xx

    http://one-directions-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. hej! :) jakoś napotkałam twojego bloga i spodobał mi się ;)
    ja również prowadzę bloga i myślę, że mogłybyśmy wymieniać sie komentarzami do każdego dodanego rozdziału :*

    http://youjustmustbelieve.blogspot.com

    myślę, że komentarze są dla ciebie ważne :)


    napisz, kiedy będzie nowy rozdział a na pewno go skomentuję i mam nadzieję że ty mój też :D

    OdpowiedzUsuń