Obserwatorzy

wtorek, 30 kwietnia 2013

Chapter 36.

-Olivia ! Wstawaj, twój budzik dzwoni.
Zamruczałam tylko cicho i zaczęłam się wsłuchiwać w ten 'dzwoniący budzik', ale będąc na granicy snu i rzeczywistości, nic do mnie nie docierało.
Uchyliłam lekko powieki i ugodziło mnie bardzo jasny promień słoneczny. Od razu rozbudziłam się, próbując przed nim uciec.
Tak jak Mel mówiła, usłyszałam już mój budzik w telefonie i szybko go wyłączyłam, bo zaczął mnie powoli denerwować.
Tutejsze słońce było sto razy silniejsze niż to w Londynie, jakby miało jakieś dodatkowe baterie.
-Czy ty zawsze tak wcześnie wstajesz? - zapytałam Mel, która w ręczniku, suszyła włosy.
-No co ty, wstałam pół godziny temu i to nie jest wcześnie. A ty zawsze wstajesz tak późno?
-Nie jest późno, jest środek nocy!
Zaczęła się śmiać, ale prócz uśmiechu na twarzy nie było tego słychać, bo suszarka była głośniejsza.
Wreszcie wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki.
Była tak samo urokliwa jak pokój, tylko w odróżnieniu do niego miała  jeden kolor. Była cała biała, nawet żarówki świeciły na biało. Nic nie miało tutaj innego koloru, aż bałam się cokolwiek dotknąć by nie naruszać tej czystej jedności.
Jednak nie będę rezygnować z prysznica, tylko dlatego że mogę zachlapać ściany.
Pokój i łazienka były już tak nagrzane słońcem, że tylko zimna woda mogła mnie rozbudzić.
Tak jak Mel wyszłam w ręczniku i wyjęłam suszarkę z walizki, by wysuszyć włosy. Gdy już to zrobiłam i zaczęłam nakładać makijaż, Mel stała już gotowa do wyjścia.

-Czy coś się stało, że już musimy wyjść? - zapytałam ją bo było jeszcze trochę czasu.
-Nie, po prostu ja jadę na cały dzień do Rosario, mam tam sesję zdjęciową. Akurat fajnie się złożyło, że musieliśmy przyjechać do Argentyny, bo tako sama bym tu nie musiała być.
-To super, miłej drogi i nie przyjedź potem z jakimś Hiszpanem, których tu pełno.
Przytuliła mnie w geście pożegnalnym.
-Nie martw się, moje serce już jest zajęte.
-Co? Przez kogo?
-Powiem ci wkrótce. Cześć - uśmiechnęła się i wyszła.
Byłam jedną z tych ciekawskich osób i po prostu musiałam wiedzieć to czego nie mogłam, dlatego aż mnie skręcało od tej wiadomości.
Pogodziłam się z tym że na razie nie dowiem się. Wyjęłam ubrania z walizki i ubrałam się.
Przeglądając się w lustrze, uznałam że te długie skarpetki są trochę kiczowate, ale raz na jakiś czas chyba mogę ubrać się ' nie w swoim stylu'.
W jakimś momencie, weszła po mnie Daiana, bo Dany już czekał na nas w samochodzie, które dziś wypożyczył.
Po zejściu na dół, w holu kilka dziewczyn, parę lat młodszych ode mnie, zaczęło robić mi zdjęcia komórkami.
Nie jest to codziennością w moim życiu, dlatego na razie mi to nie przeszkadza, tylko martwi mnie to że na zdjęciu będę miała dziwną minę.
Hol był na tyle duży, że kilkadziesiąt zdjęć na pewno by zrobiły, ale zrezygnowały z tego i pod głównym wejściem podeszły do mnie i poprosiły o wspólne zdjęcie. Oczywiście się zgodziłam, chociaż wiedziałam że czas mnie goni.
Dość rozsądną decyzją było wyjechanie godzinę wcześniej, bo w tym mieście prócz wysokiej temperatury, były też strasznie długie korki.
W ten sposób, drogę 20 minutową pieszo, pokonaliśmy samochodem w 45 minut.
Nie wiele wiedziałam o tym całym serialu, ale przez całą tą drogę tutaj, Daiana opowiedziała mi o czym jest. Zapamiętałam główne osoby Violette czyli Martine Stoessel, Tomasa czyli Pabla Espinose, Leona czyli Jorge Blanco i Ludmile czyli Mercedes Lambre.
Więcej moja pamięć nie zdołała pochłonąć.
Gdy zatrzymaliśmy się przed wielkim budynkiem z napisem 'Studio 21',
wrażenie było niesamowite. Wszędzie byli przygotowywani statyści i aktorzy, kamery były po umieszczane w symetrycznej całości.
Przyzwyczaiłam się do tego że każdy się na mnie patrzy, toteż przy wysiadaniu z auta, nawet nie zerknęłam na reakcje innych.
Zanim się porządnie rozejrzałam, podszedł do nas - jak się przedstawił- główny reżyser. Miałam szczęście że mówił po angielsku.
-Jak się udał lot? Jak podoba się hotel?- zaczął mnie wypytywać, gdy zostałam tylko z nim w jednej z serialowych klas.
-Wszystko jest świetne, tak jak to piękne miasto.
-Cieszę się, potrzebujesz czegoś, coś przynieś?
-Dziękuję, nie trzeba.
-Dobrze, to wejdź przez te drzwi do pokoju obok, gdzie cię przygotują i wróć tutaj, dobrze? to super.- wskazał drzwi obok i sam wyszedł przez inne.
Tak jak powiedział, weszłam do pokoju, gdzie na drzwiach pisało "Olivia Feidley". Od razu zostały mi zrobione włosy i przy tym paznokcie, potem makijaż i ubrali mnie w sukienkę, która była tak jakby w moim stylu, tylko nie za bardzo podobały mi się buty.
 W tym samym pokoju dostałam scenariusz, tego odcinka, w którym nie mówiłam zbyt dużo i to dla mnie z korzyścią.
Wróciłam do poprzedniego pomieszczenia i usiadłam na jednym z krzeseł, przeglądając tekst.
Nie wiem ile tam siedziałam, może z 30 minut, ale w tym czasie nauczyłam się wszystkiego co miałam mówić.
Po tym wstałam i zaczęłam oglądać to co znajdowało się w sali.
Po kilku półkach drzwi się odtworzyły i wszedł znów reżyser, ale w otoczeniu wielu innych osób, zapewne aktorów.
-Olivia es Faidley, fue elegido su lugar Bridgit(to jest Olivia Faidley, to właśnie ją wybraliśmy zamiast Bridgit)- przedstawił mnie wszystkim.
-Hola, estoy muy contento de que voy a cooperar con usted(cześć, bardzo sie cieszę że będę z wami współpracować)- w szkole uczyłam się hiszpańskiego, dlatego umiałam skleić to jedno zdanie.
Na kilku twarzach pojawił się uśmiech, gdy to powiedziałam, bo pewnie myśleli że nie umiem rozmawiać w ich języku.
Przywitałam się z każdym z nich, imion nie spamiętałam, ale twarze będę kojarzyć.
Gdy przyszły kamery, zostałam z serialowymi: nauczycielem Pablo, dyrektorem Antonio, uczniami Ludmilą, Nati, Maxim, Violettą, Tomasem, Andreasem, Francescą i Camilą, to z nimi miałam wystąpić w mojej scenie.
Wyglądało to w ten sposób, że miałam być dziewczyną z wymiany i pod koniec tego odcinka miałam przyjechać i być przedstawiona uczniom Studia 21, potem miałam wyjść z klasy, a reszta zaczęła dyskutować na mój temat.
Wszystko wyszło za pierwszym razem i nie musieliśmy tego powtarzać. Chciałam się jeszcze rozejrzeć po tej szkole, więc przebrałam się i najpierw miałam zamiar wykonać telefon do Niall'a.
 Stanęłam pod ścianą i zaczęłam szukać jego numeru, gdy ktoś na mnie wpadł i telefon wypadł mi z rąk, po czym rozwalił się na ziemi.
-Lo siento, de verdad, me distraje. Lo siento.(przepraszam cię bardzo, zamyśliłem się, przepraszam) - zaczął się tłumaczyć.
Rozpoznałam w niego Jorge Blanco, którego wczoraj follownęłam na TT i trochę poczytałam też na jego temat.
-To że rozstałeś się z dziewczyną nie oznacza, że możesz chodzić gdzie chcesz, mógłbyś trochę uważać! - zaczęłam krzyczeć po angielsku z nadzieją że nie zrozumie.
-Wiem, przepraszam jeszcze raz- opowiedział w moim języku, bardzo posmutniał i odszedł.
Zrobiło mi się głupio. Pozbierałam telefon i pobiegłam za nim.
-Poczekaj, nie chciałam tego powiedzieć,trochę się wkurzyłam, nic się nie stało, telefon mogę odkupić.
-Wcale nie, masz rację, ostatnio trochę jestem myślami tak jakby w innym miejscu.
-Na prawdę cię przepraszam, mogłam tego tematu nie naruszać.
-Nic się nie stało, to ja powinienem cię przepraszać. Może na początek dasz się zaprosić na Shake'a?
Uśmiechnął się lekko, więc się zgodziłam, choćby z tego powodu że  w ten sposób go potraktowałam.
Dopiero w kafejce do której mnie zaprowadził, przedstawiliśmy się sobie.
Zamówiliśmy Shake i przy piciu ich, lepiej się poznaliśmy. Starałam się nie naruszać tematu jego eks, ale wydawał się tak świetnym chłopakiem, że nie rozumiałam jej.
Widać było nawet na pierwszy rzut oka, że ma podkrążone oczy i nie wygląda na kogoś kto tryska szczęściem. Do tego był strasznie winny za mój telefon.
Próbowałam go pocieszać, opowiadając ile ja rzeczy zepsułam i o wiele więcej komuś innemu, ale on tylko uśmiechał się i nic się nie odzywał.
Spróbowałam więc od innej strony.
-To jakie macie tutaj rozrywki? Lepsze niż w Londynie? - podniosłam brwi.
Podziałało, rozchmurzył się.
-Nie byłem nigdy w Anglii, ale tutaj na pewno nie pijemy herbaty o godzinie 5 i mamy o wiele więcej atrakcji.
-Chyba muszę cię kiedyś zaprosić do siebie, bo mało wiesz o Anglii.
-Na prawdę? Na pewno nie ma tam tak nieziemskich plaż, jak tutaj.
-Jestem w Buenos Aires pierwszy dzień, nie mam pojęcia.
Teraz uśmiechał się szerzej, ja również tylko z tego powodu, że mój plan poskutkował.
Zapłacił za nasze zamówienie i ciągnąc mnie za rękę, najpierw pojechaliśmy taksówką pod budynek, który mówił mi tylko tyle że to wieżowiec. Potem windą wjechaliśmy na dach. Nie miałam pojęcia co zamierza, czy może chce mnie stąd zrzucić.
Ale wszystko się okazało, gdy tylko ujrzałam powierzchnię tego dachu. Stał na nim wielki helikopter.
-Skąd ty o tym wiesz? - na prawdę byłam zdziwiona i jednocześnie zachwycona.
-To helikopter mojego ojca, nauczył mnie nim latać, to jak wsiadamy?
-Nie powierzę mojego życia, komuś kogo poznałam kilka godzin temu.
-Czuję się urażony tym brakiem wiary.
-Dobrze, ale jeśli tego nie przeżyje, ty oberwiesz.
Zaśmiał się i oboje wsiedliśmy.
Już na początku, jak zaczął to wszystko włączać, widać było że się zna i trochę się rozluźniłam.
 W powietrzu moje zaufanie stało się tylko teoretyczne. Wspaniale było oglądać całe miasto z wysokości. Miał rację, takie plaże jak te były tylko na Hawajach, a nie w Anglii. Powoli zakochiwałam się w tym mieście.
Po dwu-godzinnym locie, wrócił na tamten dach i z powrotem pojechaliśmy taksówką do Studia 21.
Nie było mnie 6 godzin, więc ani Daiany ani Dany'ego już nie było. Wiedziałam że dostanie mi się za to. Jorge sądząc że to jego wina (znowu), odwiózł mnie swoim samochodem do hotelu, a sam skierował się do siebie.
Próbowałam cicho przemknąć przez korytarz i zamknąć się u siebie, ale tylko gdy drzwi dotknęły framugi, Daiana wparowała do mojego pokoju.
-Czemu nie odbierasz telefonu i gdzie ty byłaś?Nie powinnaś znikać w obcym mieście, twoi rodzice by mnie zabili, gdyby coś ci się stało.
-Jestem już dorosła, na pewno się nie zgubię.A nie odbierałam bo telefon  mi się zepsuł. Kupię nowy.
-A gdzie byłaś?
-Poznałam takiego chłopaka, też gra w serialu.
-Lepiej uważaj, bo nie jest już jak dawniej, telewizja potrafi namieszać, a Niall nie byłby z tego powodu szczęśliwy, prawda?
-Ale ja nic nie robię, tylko pokazał mi miasto, a tak poza tym za cztery dni już nas tu nie będzie.
Wyszła z miną w stylu - żeby potem nie było że ostrzegałam.
Nie miałam pojęcia o co jej chodzi. Przecież nie zrobiłam tego dnia nic co by wyglądało podejrzanie.
Melanie nadal nie było. Zeszłam więc na dół do hotelowej restauracji, żeby coś zjeść. Zamówiłam Ravioli z grzybami i je skonsumowałam.
Nie miałam pojęcia co będę robić, ale wróciłam do pokoju.
Gdy zamknęłam za sobą drzwi, ktoś do nich zapukał.
-Nie uciekłam nigdzie Daiana!
Nie podziałało i ten ktoś nada pukał.
Zdenerwowało mnie to i gwałtowanie otworzyłam drzwi.
-Od naszego ostatniego spotkania nie zmieniłem imienia.
-Jorge, cześć! Przepraszam nie spodziewałam się ciebie.
-Nie szkodzi.
-Wejdź.
Zaprosiłam go do środka, rozejrzałam się po korytarzu czy nikt nas nie widział i sama weszłam.
-Co cie tu sprowadza, a tak w ogóle skąd wiesz pod którym numerem jestem.
-Spytałem się w recepcji, a przyszedłem bo mam coś dla ciebie.
-Mam się bać?
-Nie trzeba, mam nadzieję że ci się spodoba, bo nie wiedziałem jaki wybrać, a ten najbardziej mi to ciebie pasował.
Z kieszeni kurtki wyjął pudełeczko z napisem IPHONE 4 i podał mi.
 -Nie mogę tego przyjąć, przecież mogłabym sobie sama kupić.
-Nie przyjmuje zwrotu.
-Ale...
-Żadne ale, zajrzyj do środka.
Nie wiedziałam co miał na myśli mówiąc, że ten telefon pasuje do mnie, ale sądząc po tym że cały się błyszczał, chyba sobie już wyrobiłam u niego zdanie.
Był cudowny, na pewno lepszy od starego.
-Jest świetny, dziękuję.- przytuliłam go przy tym.
-Nie ma sprawy, nie mógłbym spać z poczuciem winy.
-To teraz pozostaje mi życzyć ci miłych snów.
-Dzięki. Do zobaczenia jutro.
Gdy wychodził, zdziwiło mnie, że znamy się jeden dzień, a on na pożegnanie całuje mnie w policzek.
Ale skoro wie że mam chłopaka, pewnie był to tylko przyjacielski gest.
W ten sposób od razu chciałam porozmawiać z Niall'em. Starą kartę, która pozostała cała przełożyłam do nowego telefonu i zadzwoniłam.
-Cześć Olivia, co tak późno, martwiłem się.
-Cześć, miałam drobny problem z telefonem, ale już się rozwiązał.
-To fajnie, a jak tam serial?
-Jest świetny, poznałam tu wiele na prawdę świetnych osób.
-Mam być zazdrosny.
-Nie masz o co, przecież wiesz że kocham tylko ciebie.
-Ja ciebie też kocham i już nie mogę doczekać się gdy oboje wrócimy do Londynu.
-Odliczam dni.
-Zobaczysz że to minie bardzo szybko.
-Mam nadzieję, tęsknie za tobą.
-Ja za tobą też kochanie.
Od razu gdy mówił do mnie w ten sposób szeroko się uśmiechałam i pewnie robiłam się czerwona jak pomidor.
Łącznie rozmawiałam z nim ponad godzinę, skończyliśmy dopiero wtedy gdy przyszła Melanie.
Próbowałam z niej wydobyć, który to obiekt jej westchnień, ale nie puściła pary z ust. Próbowałam gdy uczyłam się scenariusza na jutro, gdy oglądałyśmy film, a nawet gdy już leżała w łóżku, ale powtarzała że jeszcze nie jest pewna.

--------------------------------

Mówiłam że wam wszystko wynagrodzę!? Napisałam ten rozdział w 3 godziny, ale warto było się dla was pomęczyć :D
Od razu sprostuję pewną informację, nie martwcie się że Olivia zdradzi Niall'a czy coś takiego, nic więcej nie powiem, tylko czytajcie następne rozdziały, najbliższy już w niedzielę :))

A jak ktoś nie wie jak wygląda Jorge Blanco, to proszę bardzo:



10 komentarzy:

  1. jej wspaniały czekam na nn

    zapraszam; ;)
    http://dziewieclier.blogspot.com/2013_04_01_archive.html

    OdpowiedzUsuń
  2. już nie mogę doczekać się momentów Niall'a i Olivii ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze on troche namiesza i rozpocznie sie niezla akcja
    Bardzo lubie to jak piszesz
    :-)

    zapraszam na nn
    zycie-bogatych i rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. następne opowiadane będzie o jakim chłopaku ?

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział:) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ty masz prawdziwy talent
    Zapraszam pojawił się pierwszy rozdział
    http://for-ev-e-r.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ran dziewczyno ale ty masz niesamowity talent ! <3
    Super blog i ekstra rozdział ;)
    Dopiero zaczęłam czytać ale już nie mogę się oderwać xx
    Czekam z niecierpliwością na kolejną część!

    Pozdrawiam,
    Sami

    Zapraszam do mnie;*
    http://be-yourself-story.blogspot.com/2013/05/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne i pomysłowe opowiadanie nie dawno zostawiłaś linka na moim blogu http://katiaopowiadaniaxx.blogspot.co.uk/ więc kiedy zobaczyłam go to od razu weszłam no i przeczytałam trochę mi to zajęło ale przeczytałam i bardzo podoba mi sie to opowiadanie :D
    będę częściej wpadać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. super! proszę oceń co sądzisz o moim blogu <3 http://magdaczylija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń