Obserwatorzy

sobota, 27 kwietnia 2013

Chapter 35.


     Dzisiejszy dzień miał być pierwszym od wielu miesięcy, dniem wolnym w którym mogłam robić co chciałam.Ale formalnie rzecz biorąc, to całego dnia nie miałam. Obudziłam się dopiero po 12.00, jeszcze przy 'drobnej' pomocy Niall'a, który dołożył wszelkich starań by wyciągnąć mnie z łóżka.
Gdy już stałam na nogach, Horan pojechał do siebie, by się przebrać- znów.
Na samym początku, zadzwoniłam do kateringu po kawę. Byłam pewna że dzisiejszego dnia bez niej nie wytrzymam, chociaż rzadko ją pijałam.
Została mi 'przywieziona' gdy skończyłam prostować włosy.
Była dość gorąca, ale i tak szybko ją wypiłam.
Trochę bardziej ożywiona, umalowałam i ubrałam się.
Gdy chciałam wyjść z pokoju i zaczekać na dworze na Niall'a, ten ubiegł mnie w korytarzu, więc razem zeszliśmy.
Nie wiem z jakiego powodu, ale byłam bardziej głodna niż zwykle, czułam się jakbym mogła zjeść ciężarówkę jedzenia.
Właśnie dlatego naszym pierwszym celem była restauracja, która w tym mieście była chyba na każdej ulicy i to nie w liczbie pojedynczej.
Było tak jak myślałam, w niecałą godzinę, jak tam byliśmy zjadłam 3 gofry, 2 naleśniki, 5 babeczek i 2 musy owocowe. Całość równała się z ilością jedzenia jaką jadłam niekiedy przez cały dzień.
Nie tylko ja byłam pod wrażeniem, bo sam Niall wręcz przeraził się że zjadłam tyle co on. Ja miałam tylko nadzieję że to z czasem minie i jest to tylko chwilowe.
Mieliśmy dzisiaj cały dzień dla siebie, więc pierwszy raz odkąd jesteśmy razem, poszliśmy do kina. Coś tak banalnego, a potrafi cieszyć.
Wybraliśmy Straszny Film 5, bo oboje chcieliśmy zobaczyć go bardziej niż jakąś mdławą komedie romantyczną.
Zawsze boję się horrorów i tak je oglądam, a potem nie mogę spać w nocy, jak wtedy po obejrzeniu Wzgórza Mają Oczy 2.
Jednak zdecydowałam się na to, przez to że i tak dzisiejszą noc miałam spędzić w samolocie do Londynu.
Film był chyba najlepszy z wszystkich które grali i wcale nie był taki straszny, bardziej śmieszny.
W samym budynku też nie było nudno. Pierwszy raz to ja zostałam poproszona o autograf, a nie Niall, co wydawało się dziwne jeśli się bardziej o tym pomyśli.
Zbliżała się godzina 16.00, ale tak jakby ten cały głód ze mnie uleciał.
Nie zważając na porę obiadu i tak wybraliśmy się do kawiarnii, czułam że mój mózg domaga się kolejnej dawki kofeiny.
Usiedliśmy w kącie i zamówiliśmy kawę, sok i dwa ciastka.
Zanim jeszcze przyszło nasze zamówienie, zadzwonił mój telefon.
Była to Melanie.
-Olivia gdzie jesteś?
-W kawiarni, chyba Decor Cafe.
-Okej nie ruszaj się, za chwilę przyjedziemy.
-Co? Nie, po co?
-Potem, na pewno się ucieszysz, paa.
Nie zdążyłam nic powiedzieć i się rozłączyła.
Tylko teraz brakowało ich. Może i byłam nieprzyjemna, ale na prawdę ten dzień chciałam spędzić z Niall'em.
-Coś się stało?- zapytał, gdy od kilku minut mieszałam kawę.
-Jeszcze nie wiem, ale za chwilę będę miała "kolejne spotkanie biznesowe". To już wkurzające, że za każdym razem gdy robię coś, to muszę to przerwać, bo są ważniejsze sprawy.
-Witaj w świecie show biznesu- zaśmiał się.
-Nie pomagasz.
-Nie przejmuj się, jakby to na serio nie było ważne, to chyba by nie dzwonili.
Kiwnęłam głową i wypiłam łyk napoju, przeglądając kto wchodzi do środka, jednocześnie rozmawiając z Niall'em.
Wreszcie weszła Mel, choć myślałam że przyjdzie też Daiana, trochę się przez to rozluźniłam. Widać było że coś wprawiło ja w euforię.
-To co to takiego jest tak ważne i super, że muszę to wiedzieć teraz.
-Nie bądź złośliwa. Nie chciałam wam przeszkadzać, ale to nie może czekać.
-Dowiem się co to takiego, chyba nikt nie zginął, albo nikt nie ukradł moich butów, co? Na serio, moje buty są na miejscu nie?
-Jeśli chciałabym być tak złośliwa jak ty, powiedziałabym że masz bzika na punkcie butów - uśmiechnęła się.
-Wcale nie- udałam obrażenie.
-Może już się dowiemy, bo teraz ja chce wiedzieć- wtrącił Niall, a ja z Mel zaśmiałyśmy się cicho.
-To od początku. Nie będę pytać czy wiesz co to jest Disney Channel, bo na pewno wiesz, ale na tym kanale jest nowy serial Violetta. Sama nigdy go nie oglądałam, ale podobno ma wielu wielbicieli. Teraz jest kręcony drugi sezon i miała w nim wystąpić Bridgit Mendler.
-Jeśli chodzi ci o to czy jestem jej fanką, to odpowiedź brzmi nie.
-Czekaj dokończę. Więc Bridgit nie może wystąpić w tych 5 odcinkach, bo złamała nogę. Nie mogą czekać aż będzie znowu chodzić, bo emisja 2 sezonu się opóźni. Tak więc zaczęli szukać kogoś nowego. Miała już ją zastąpić Selena Gomez, gdy nie wiem jak to było dokładnie, ale ktoś przez przypadek zobaczył cię w telewizji i wybrali ciebie, oczywiście jak się zgodzisz.
Musiałam chwilę pomyśleć nad tym co powiedziała, wtedy dopiero włączył się mój opóźniony zapłon.
-Aaaa !- krzyknęłam, aż kilka osób obok się na mnie spojrzało.
-Czyli zgadzasz się.
-No pewnie że tak, jakbym nie mogła się zgodzić.
-To ja lecę, bo trzeba kilka spraw załatwić, ale najważniejsze, dzisiaj o 20.00 wieczorem mamy samolot do Buenos Aires, bo jutro już są pierwsze nagrywania, czyli prościej mówiąc, jutro będzie nagrywany pierwszy odcinek.
Kiwnęłam tylko głową i już znikła. Miałam mętlik w głowie, ale na prawdę tak jak mówiła, byłam szczęśliwa. Nigdy bym nie pomyślała że zagram w serialu.
Niall który siedział naprzeciwko mnie i tylko się przysłuchiwał, teraz przesiadł się na siedzenie obok i mnie przytulił.
-Widzisz jak wszystko się super układa, po tym jak nagrasz te odcinki wrócisz do Londynu i możliwe że już będę tam na ciebie czekał.
-Tak, nie mogę nadal w to uwierzyć, przecież takie rzeczy na co dzień się nie zdarzają.
-Nie zdarzają się normalnej osobie, a ty taką nie jesteś. Jesteś 100 razy lepsza.
-Awww, ty to jednak umiesz pocieszyć.
-W ostatnim czasie muszę pocieszać wiele osób.
-Na przykład?
-Harry'ego.
-Czemu?
-Rozpacza po tym jak Liam i Zayn się wyprowadzają.
-Co?-  krzyknęłam.
-Liam już dawno o tym myślał, razem z Danielle kupili dom w Londynie. A Zayn będzie dopiero kupował, gdzieś za miesiąc jak Perrie wróci z trasy.
-Czemu ja o tym nie wiem, przecież to będzie takie dziwne, jak nie będzie was wszystkich.
-Oni nie byli jeszcze pewni, dlatego nic nie mówili, ale się zdecydowali.
-Z jednej strony ich rozumiem, ale to i tak będzie dziwne.
-Rozumiesz ich? Czyli gdybym za proponował ci przeprowadzkę, zgodziłabyś się?
-Sama nie wiem, na pewno bym ci od razu nie odpowiedziała.
Uśmiechnął się z nieznanego mi powodu.
Nie mieliśmy już ochoty dłużej siedzieć w tamtym miejscu, dlatego zapłaciliśmy i wyszliśmy.
Nic więcej w naszej 'liście' nie mieliśmy, dlatego po prostu chodziliśmy wzdłuż licznych ulic, mijając ludzi którzy bardzo nam się przypatrywali. Na samym początku myślałam że jestem brudna, ale potem dopiero zorientowałam się o co im chodzi.
Nie chciałam poruszać tego tematu, ale zostało nam tylko 2 godziny,  a my nadal chodziliśmy i rozmawialiśmy, choć i tak to było lepsze niż odstawianie tej całej szopki, gdy chcemy spędzić czas w jakimś miejscu publicznym.
Czas minął tak szybko, ani się obejrzałam jak odprowadzał mnie do hotelu. Wiedziałam że jeśli teraz lecę do Argentyny to jeszcze potem wrócę do LA, ale nie chciałam rozstawać się z Niall'em, dlatego upierałam się żeby został, dopóki nie wsiądę do samolotu.
W pokoju (hotelowym) znów zetknęłam się z tym że prawie każdy z kim pobędę trochę czasu, zna mnie na tyle dobrze, że wie o tym, że w godzinę się nie spakuję i mając jeszcze ogarnąć siebie w tym czasie.
Jeszcze nawet nie wchodząc do niego, zobaczyłam na korytarzu walizki wystawione przed drzwiami i rozróżniłam też własną.
Czyli już mnie spakowali...
-Myślałam że przyjdziesz wcześniej, dlatego cię spakowałam - wytłumaczyła to Melanie, chociaż nie miałam nic przeciwko.
Nie zawsze też znając kogoś, cała wiedza jest wykorzystywana.
Powinni przewidzieć, że nie polecę w tym w czym jestem teraz, a czemu? po prostu taka jestem - uwielbiam się przebierać.
Właśnie dlatego zaciągnęłam jedną z moich walizek do pokoju i zaczęłam ją przeglądać, ale niczego nie wyrzucając.
Czas mnie gonił, dlatego spróbowałam wyjąc te rzeczy, które były na wierzchu.
W poprawieniu makijażu posłużyły mi już tylko kosmetyki, które zawsze nosiłam przy sobie, bo Dany był trochę niecierpliwy w tym że musi czekać już tylko na mój bagaż.
Gdy już wszyscy czekali na mnie przed autem, oddałam klucze w recepcji i razem z Blondynem wsiedliśmy do samochodu, wtedy momentalnie Dany ruszył z pretekstem spóźnienia się.
Całą drogę na lotnisko trzymałam rękę Niall'a i nerwowo się nią bawiłam.
Zabolała mnie myśl że cały czas się tylko witamy i żegnamy, taka monotonia kiedyś nam się znudzi.
Jak na złość hotel nie był daleko i dotarliśmy w kilkanaście minut.
Po tym jak zostały oddane nasze bagaże, czekały już mnie tylko bramki, za które Nialler nie mógł przejść.
Nie wiedziałam od czego zacząć, nie byłam dobra w pożegnaniach, choć wiele razy je powtarzałam.
-Niall...
-Wiem, mnie też jest ciężko, ale popatrz z tej strony, że to nie są kolejne 2 miesiące, ale o wiele krócej.
-Tak, ale czasem jednak żałuję że i ja się w to wszystko wplątałam, wolałabym jednak jeździć z tobą w waszej trasie, tak jak mówiłeś.
Uśmiechnął się.
-Trochę za wcześnie na to, masz jeszcze tyle lat przed sobą, żałować będziesz za lat 40.
Chciałam go już pocałować, ale zauważyłam trzech facetów robiących nam zdjęcia i nie chciałam żeby mieli i takie.
Niall widząc moje zmieszanie nie przejął się nimi i , i tak dał mi buziaka.
Po tym odwróciłam się i udałam w stronę bramek, lecz w drodze jeszcze kilka razy się obejrzałam za siebie.
Zdjęłam buty i całą biżuterię i wreszcie przeszłam, jak zawsze myśląc że alarm zacznie wyć. Tak się na szczęście nie stało.
Nie musiałam wcale czekać na samolot, od razu skierowaliśmy się  do niego.
Po zajęciu miejsc i wystartowaniu, 'przytuliłam się' do okna i z słuchawkami na uszach przespałam cały lot. Nie chciałam myśleć o Niall'u, chciałam tylko odciąć się od rzeczywistości.
Ze względu na zmianę czasową, wylądowaliśmy kilka minut po godzinie drugiej.
Po tym nie miałam już na nic ochoty, chciałam iść do hotelu i położyć się w łóżku, ale to musiało trochę poczekać.Jak na złość, na wyciągu z bagażami, moja walizka pojawiła się ostatnia, potem był problem z wypożyczeniem auta, bo w nocy wszystkie wypożyczalnie są zamknięte, więc do hotelu musieliśmy dotrzeć taksówką.
Tym razem z powodu małej ilości miejsc w najlepszym hotelu w Buenos Aires, musieliśmy wziąć tylko 3 pokoje. Jeden mój i Melanie, drugi Daiany a trzeci Dany'ego.
W ten sposób poszłam spać dopiero po godzinie 4, a o 12, miałam być już na planie i zaczynać nagrywać.
Ustawiłam budzik na 10.00 i z nadzieją, że czas się cofnie, a ja pośpię dłużej, momentalnie, bez żadnego przekręcania się na boki, usnęłam.


----------------------------------

Już po egzaminie ! A jak mi poszedł? Okaże się w czerwcu :)

Jak już zdążyliście zobaczyć, cały czas przychodzą mi nowe pomysły na opowiadania, ale teraz wymyśliłam super:P i zamierzam je zacząć po tym <3 będziecie czytać?

7 komentarzy:

  1. na jasne że będę czytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Bede czytac :-)



    zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrobiłam od początku i muszę przyznać że genialne pisz pisz...

    zapraszam;
    http://dziewieclier.blogspot.com/2013_04_01_archive.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na pewno bede czytac :))
    A co do rozdzialu to swietny jak zawsze, tylko troche za malo Nialla i Olivi <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kilku najblliższych rozdziałach trochę mało ich będzie, ale to tylko dlatego że potem będzie pełno <3

      Usuń
  5. Oczywiście, że będę czytać :D
    A ten rozdział jest świetny :)

    Już czekam nn więc pisz tam szybciutko :D

    http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Prosiłaś o informacje, więc informuję.
    Pierwszy rozdział na http://zgubne-uczucia.blogspot.com/. Zapraszam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń