Obawy przed wczorajszym dniem dawno uleciały, jakby za dotknięciem czarodziejską różdżką. Hmmm... teraz na prawdę sądzę że Harry Potter wywarł na moim życiu szczególny nacisk.
Zapowiadał się dość miły tydzień, chociaż tak myślę. Rodzice przyjęli mnie po tym wszystkim, tak, jak nawet nie marzyłam - a jednak. Prawdo podobnie pomogło mi to że jestem ich jedyną córką i to czy będę sławna, czy wyjdę za księcia Williama, nie zmieni ich opinii o mnie i o tym jaka zawsze będę dla nich, bo to rodzice.
Nie mogliśmy zbyt długo zwlekać ze wstaniem, pomimo tego że nawet Whit jeszcze spała, ale nie powinniśmy robić wrażenia: jesteśmy sławni, nam wszystko wolno.
Słyszałam już mamę krzątającą się po domu, jej szybkie kroki i słowa rzucane do Michael'a żeby się pośpieszył. Można ją było odróżnić od taty. On snuł się jak cień, cicho kroczył, ale dopiero można było to usłyszeć gdy przechodzić obok drzwi. Gdyby był to normalny dzień, byłby już w pracy, ale wziął sobie wolne, bo przyjechałam.
Wszystko na piętrze ucichło po tym, jak Michael wyszedł do szkoły i rodzice zeszli na dół.
Wtedy mogliśmy już swobodnie wstać i rozmawiać, bez obawy że ktoś podsłucha coś, czego nie powinien wiedzieć, a takich rzeczy jest na pewno wiele.
Whity spała jak nigdy, pewnie po wczorajszej podróży. Ja również postanowiłam poświęcić dzisiejszy czas na tak wyczekany odpoczynek, Niall popierał moje zdanie.
Ostatnim razem zakładając ekspadryle, sądziłam że to ostatni raz gdy zakładam buty na płaskim obcasie, ale się myliłam. Skoro miałam spędzić dzień w domu, ewentualnie w ogrodzie, to nic nie przeszkadzało mi w założeniu rozciągniętego t-shirtu i conversów. A Niall? Niall wyglądał jak zawsze, jego dresy chyba przeznaczone zostały na każdą okazję.
Zeszliśmy oboje na dół, zostawiając uchylone od drzwi od pokoju, gdyby Whity chciała wyjść. Rodzice akurat siadali do śniadania.
-W samą porę - ucieszyła się moja mama.
Tata coś burknął pod nosem, miałam nadzieję że to 'dzień dobry'.
Usiedlismy z nimi, a choć Niall siedział naprzeciwko mnie, kątem oka nadal widziałam że tata nadal na niego zerka, ale tym razem głośno wzdychał i gdy Niall się do mnie uśmiechał, mruczał coś do siebie.
-Odkąd przyjechaliście, w nocy zrobiło się bardzo głośno - zaczął po jakimś czasie, aż zakrztusiłam się herbatą.
-Andrew! - upomniała go mama, ale ją zlekceważył.
-Niall miałeś może jakieś problemy z żołądkiem? Słyszałem jak Olivia wołała cię po imieniu.
Sądziłam że zapadnę się pod ziemię, pewnie przypominałam już dorodnego pomidora. Wiedziałam że to była iluzja ojca, do mojego życia seksualnego.
-Wszystko było ze mną dobrze- odpowiedział śmiało Niall, dla niego było to zabawne.
-Naprawdę? To co było powodem tych krzyków w....
-Andrew przestań. Jakbyś ty nigdy nie był młody - na szczęście wtrąciła się moja mama.
-Czy robię coś złego? Chciałbym tylko poznać chłopaka MOJEJ córki.
-To zapytaj go o ulubione jedzenie lub hobby a nie o takie rzeczy, o które na pewno nie powinieneś pytać.
Teraz to on przybrał czerwoną barwę na twarzy, ale ze złości. Wziął swoją filiżankę, uśmiechnął się ironicznie i odszedł.
-Skoro tutaj jesteś postanowiłam zrobić obiad rodzinny. Przyjdzie Johny z Katherin i nawet Michael zaprosił Nelly - mama zmieniła temat.
-Fajnie. Mam ci może w czymś pomóc?
-Przydałaby mi się twoja pomoc - odpowiedziała po namyśle - mogłabyś nakryć do stołu i pójść do sklepu wybrać wina. Zawsze miałaś smykałkę do smaków alkoholu - dodała.
Niall podniósł brwi.
-Mamie chodzi tu o głównie o wino - wytłumaczyłam mu.
Pokiwał głową twierdząc, ale się uśmiechał co znaczyło że nie wierzy.
-To nawet dobrze że będą wszyscy, bo my chcieliśmy coś ... ogłosić.
-Taak, dzisiaj będzie dobra okazja - potwierdziłam słowa Niall'a.
Mama gwałtownie złapała mnie za dłoń leżącą na stole i wlepiła swoje piwne oczy w Nialler'a.
-Ale chyba nie jesteś w ciąży? Ojciec by chyba ze skóry wyszedł jakbyś mu to powiedziała, nawet nie chcę myśleć co się stanie...
-Nie jestem, spokojnie - przerwałam jej ciąg lamentu, bo kto jaką czarną wizję mogła jeszcze wymyślić.
-To co się stało? -naciskała.
-Dowiesz się później.
-Ale nie róbcie nic głupiego.
-Mamo, jesteśmy jeszcze młodzi. Lubimy spotykać się z przyjaciółmi, co głupiego możemy zrobić?
Uniosła brew, ale już nie wypytywała mnie o nic. Wstała od stołu, zbierając naczynia. Niall i ja pomogliśmy jej z tym. Gdy wszystko leżało już w zmywarce, postanowiłam nakryć do stołu, żeby potem mieć to już z głowy.
Najpierw wybrałam jeden z tuzina obrusów, zalegających w jednej z szaf mamy. Chyba najbardziej tradycyjnym i pasującym był biały. Rozłożyłam go na całej długości stołu. Pięć ustawionych świeczek, w mojej wizji miały przedstawiać pięciu członków naszej rodziny. Ponadto nawet serwetki nie mogły być w jakimś rażącym odcieniu czerwieni, przeszukałam całą szufladę i wreszcie natknęłam się na beżowe serwetki ze śnieżno białymi kwiatami. Na samym końcu ustawiłam nienaruszoną, drogą porcelanę rodziców, kupioną na ich rocznicę 25 lat. Gdy skończyłam, odsunęłam się i z uśmiechem oceniłam swoją pracę. Teraz pozostało mi tylko pójść do sklepu i kupić idealnie nadające się wina, bo w takim gronie na pewno jedno nie wystarczy.
Zanim skierowałam się do wyjścia, zerknęłam do kuchni. Niall dzielnie znosił rozkazy mojej mamy. W tej chwili nadziewał indyka, ale na jego twarzy można było wyczytać, że jest tysiąc o wiele lepszych zajęć, które przyniosłyby mu o wiele więcej radości.
Nie przeszkadzając im wyszłam z domu.
Rodzice mieszkali w dość ruchliwej dzielnicy Liverpool, więc szukając sklepu musiałam znosić spojrzenia ludzi w dostojnych ubraniach i z teczkami, bądź neseserami w ręku. Mieli jasno obrany cel, dlatego nic w tym dziwnego, że przyglądali sie mnie, gdy próbowałam rozglądać się w poszukiwaniu spożywczego.
Na szczęście, gdy wytężyłam trochę bardziej wzrok i ciut bardziej wychyliłam szyję, ujrzałam pierwszy sklep (oczywiście pierwszy do którego dążyłam, po drodze minęłam już kręgielnie, kosmetyczkę i bar).
Śledzona wzrokiem przez większość osób znajdujących się w sklepie, podeszłam do stoiska z alkoholem. Moja mama przesadzała że specjalizuję się w wybieraniu win. Tak naprawdę zawsze będąc na zakupach z tatą, pomagam mu w tym wyborze.
W zakamarkach pamięci wygrzebałam, że zarówno Niall jaki mój tata nie lubią słodkiego wina. Nikt
nie pije białego, prócz mnie. Jedną butelkę wybrałam białe wino wytrawne. Skoro wszyscy piją tylko czerwone, a słodkie lub pół słodkie odpada, jedno wino wzięłam czerwone wytrawne, a drugie pół wytrawne. Z trzema butelkami podeszłam do kasy. Kobieta w kanciastych okularach i z już siwiejącymi włosami, łypnęłam do mnie groźnie.
-Alkoholu niepełnoletnim nie sprzedajemy - rzekła chłodno.
-Ehm... jestem pełnoletnia.
-Wiek?
-19.
-Nie sądzę, proszę okazać dowód osobisty.
Przygryzłam wargę i sięgnęłam do torebki po portfel, w którym zawsze noszę dowód. Dopiero od niedawna mam ten nawyk, bo jeszcze rok temu mój dowód leżał na dnie którejś z szafek, nie był wcale potrzebny.
Pokazałam sprzedawczyni dowód z uśmiechem przypominającym satysfakcję.
Kiwnęłam głową i mi go oddała. Od tego momentu już na mnie nie spojrzała. Policzyła butelki wina i wystawiła rachunek. Niedbale rzuciłam na ladę 100 funtów i wyszłam. Może i powinno mnie zdenerwować ta 'niewiara', ale dzisiejszego dnia chyba nic nie mogło mnie wyprowadzić z równowagi, chyba że jakiś paparazzi czający się pod oknem moich rodziców, ale od mojego pobytu tutaj nikt narazie nie wie gdzie się aktualnie znajduję.
Wchodząc do domu i idąc przez korytarz do kuchni, zatrzymałam się przed lustrem. Przyjrzałam się swojej twarzy. Nie powiedziałabym że wyglądam tak młodo. Może nie na 19 lat , ale na 18 na pewno. Może powinnam bardziej podkreślać oczy?
-Hej Niall! - gdy weszłam Niall nerwowo stroił ciasto, ze skupionym wyrazem twarzy nie przypominał już siebie.
-Cześć. Już prawie skończyłem.
Podczas gdy wypakowałam butelki, które już spoczywały w zimnej lodówce, Niall skończył stroić ciasto. Usiadłam obok niego na stole i zarzuciłam mu ręce na szyi.
Podniósł brew do góry, ale tylko wzruszyłam ramionami. Zaśmiał się bezgłośnie i namiętnie mnie pocałował. Tak jakby wcześniej widziałam że kątem oka wskazywał na schody, ale nie byłam całkowicie pewna. Z cichym jęknięciem oderwałam się dopiero od niego wtedy, gdy ktoś znacząco chrząknął.
-Johny! - krzyknęłam i zeskoczyłam ze stołu żeby rzucić się na starszego brata.
Pozwoliłam mu coś powiedzieć, gdy go puściłam.
-Już rozumiem dlaczego mama gadała mi o twojej wizycie przez godzinę.
Zmarszczyłam czoło - nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Nie ważne.
Chyba nie chciałam wiedzieć co mu po głowie chodziło. Przyciągnęłam Niall'a do niego, żeby ich poznać. W tym samym czasie przyszła Katherin.
-Johny. - podał mu rękę mój brat.
-Niall - odpowiedział Blondyn.
W tym czasie przytuliłam jego narzeczoną, która spojrzała na mój pierścionek pytającym wzrokiem, ale szybko schowałam dłoń za sobą.
-Masz szminkę... na ustach - zwrócił się Johny do Niall'a, a ten nerwowo zaczął się wycierać.
Uśmiechnęłam się i pociągnęłam Niall'a do góry, abyśmy się przebrali.
Nawet nie wiedziałam że wzięłam ze sobą jedną z elegantszych
sukienek, bo właśnie dzisiaj się przydała. Strój Niall był przypasowany (jakimś cudem) do mojego. Szare jeansy - a cóż by innego - połączył z białą koszulą. Postanowiłam wypróbować mój plan z mocniejszym podkreślaniem oczu. Gdy tak zrobiłam wyglądałam już na prawdę na 19 lat jak nie więcej.
Schodząc na dół, natknęliśmy się na dziewczynę o blond włosach. Miała około 15 lat dlatego zorientowałam się że to dziewczyna Niall'a.
Najpierw wytrzeszczyła oczy, które co sekundę zmniejszały się jakby docierało do niej że mnie zobaczyła, ale czemu? czy Michael powiedział jej coś co mogło wywrzeć na niej tak silne wrażenie?
-Ty... ty jesteś... - zaczęła jąkając się.
-Ehm Olivia, a to Niall.
Na Blondyna rzuciła tylko jedno spojrzenie i wróciła do mnie.
-Michael nic nie mówił że TY jesteś jego siostrą, choć mogłam go o to zapytać zwarzając na nazwisko, choć zawsze mogło to być zbieg okoliczności.
-Nie rozumiem, Michael nie powiedział ci że ma siostrę?
-Wspominał, ale nie miałam pojęcia że Olivia Feidley to jego siostra.!
Teraz już wiedziałam o co jej chodziło.
-Nie mogę w to uwierzyć! Moja idolką siostrą mojego chłopaka! Niedorzeczne.
Poklepałam ją po plecach, jednocześnie kierując ją do salonu. Gdy usiadła za stołem, rzuciłam Niall'owi rozbawione spojrzenie.
Po jakiejś chwili dołączyła do nas mama i byli już obecni wszyscy. Jedzenie jak zwykle było pyszne, a potrawy naprawdę różnorodne. Zjedliśmy w miłej atmosferze, słuchając w między czasie żartów opowiadanych przez mojego tatę i starszego brata na zmianę. Tylko Niall siedział cicho i chyba czuł, że i ja denerwuję się. Chciałam to już mieć za sobą.
-To może teraz trochę na poważnie - zaczął Johny - razem z Katherin chcieliśmy ogłosić, że ... spodziewamy się dziecka - oznajmił szeroko uśmiechając się.
Moja mama od razu zaczęła się cieszyć, a ojciec gratulować, pytając który to miesiąc. Najwyraźniej nie byli źli i moje zdenerwowanie zaczęło ulatywać.
Gdy skończyli świętować i opijać tą nowinę, postanowiłam i ja spróbować.
-To my z Niall'em także chcieliśmy coś ogłosić... - zaczęłam widząc jak wszyscy skierowali swój wzrok na nas.
-...jest to nowa wiadomość, sprzed miesiąca ... - kontynuował Niall.
-... tak, wtedy... ehm... no więc ... Niall mi się oświadczył - wyjąkałam wreszcie utkwiwszy wzrok w pierścionku.
Ojciec najpierw przybrał kolor dorodnego pomidora, potem buraka, aż w końcu zzieleniał. Sądziłam że za chwile - dosłownie - wybuchnie.
Spojrzałam w panice na rodzicielkę, ale ta także utkwiła wzrok w tacie.
Zaczęłam się bać, gdy on spojrzał na Niall'a takim sposobem, jakby jego oczy umiały sztyletować.
-Sądziłam że to dobra wiadomość - zaczęłam nieśmiało.
-TY! MASZ! DOPIERO! 19 LAT! - krzyknął wreszcie opluwając stół.
-Jestem już pełnoletnia, ale...
-NIE POZWOLĘ WAM NA TO!
-Posłuchaj najpierw co...
-TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE! MOJA CÓRKA BY SIĘ TAK NIE ZMIENIŁA GDYBY NIE TY - teraz zaczął się drzeć na Niall'a.
-Mógłbyś mnie raz posłuchać! I nie krzycz na Niall'a bo to nie jego ingerencja że się zgodziłam.! Gdybyś nie był taki przewrażliwiony, to byś posłuchał mnie do końca i dowiedział się że to iż zgodziłam się nie oznacza że wychodzę za mąż! - wydusiłam to z siebie dając upust złości.
Przemyślał coś dokładnie i gwałtownie odszedł od stołu przewracają swoje krzesło.
Postąpiłam tak samo. Nie zważając na opinię innych szybko skierowałam się do góry. Niall poszedł od razu za mną.
-Chyba nie wyjeżdżacie?! Olivia! - zawołała za nami moja mama, ale była tak zła że nie odpowiedziałam jej.
Szybko weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku z twarzą odwróconą do ściany.
Niall położył się za mną i bez słowa przytulił mnie.
-Wyjeżdżamy?- zapytał wreszcie.
-Nie, nie chcę zostawiać ich w takim stanie.
-Twój ojciec zrozumie, wyszedł bo chciał nad tym pomyśleć.
Pocałował mnie w ramię, a na szczęście już nie poruszyliśmy tego tematu.
-----------------------------------
I jak? Mam nadzieję że ostatni wątek najbardziej wam się spodobał:)) ?!
8-10 komentarzy i dodam następny <3
Chciałabym jeszcze bardzooooo was poprosić, żebyście zrobili masowy FOLLOW na profilu mojego zespołu! Proszę was o to, bo dopiero zaczynamy, a nasz pierwszy cover jest w trakcie.
@LuckyStarsLS