-10 dni - pierwsze słowa Niall'a wypowiedziane tego ranka.
-A żałujesz?
-Nie, niby czego?
-No wiesz, nie będziesz już kawalerem, ludzie jak w naszym przypadku, będą wypatrywać każdego potknięcia.Życie nie będzie takie kolorowe.
-Przesadzasz. To dzieci, a nie małżeństwo do czegoś zobowiązuje.
-Zawsze możesz się wycofać.
-Nie chcę.
-To czemu tak odliczasz dni?
-Bo się cieszę.
-Cieszysz czy nie, 15 minut temu miałeś być u Hazzy.
Wyskoczył z łóżka, ubrał się, jedną ręką zmierzwił włosy, pocałował mnie i wyszedł. Dzisiaj był pierwszy od dawna dzień, gdy musiałam zrobić tylko jedną rzecz. Odebrać Alexis i Samanthe z lotniska. Na szczęście przylatują mniej więcej w tym samym czasie, chociaż z dwóch przeciwnych krańców świata. Idąc w ślady Niall'a, ubrałam
się i jedynie związałam włosy kucyk, po czym wyszłam. Z dziewczynami nie widziałam się długo, w sumie to nie rozmawiałyśmy też ze sobą szmat czasu, głównie z mojego powodu. Dlatego nie wiem, czy nadal można nazywać je moimi przyjaciółkami. Podobno przyjaźń jest wieczna, ale są przypadki gdy to przysłowie się nie sprawdza. Przypadki takie jak nasz, kiedy nie wiemy o sobie nic poza tymi rzeczami, które wydarzyły się gdy chodziłyśmy do szkoły. W połowie drogi do Heathrow, zadzwonił mój telefon, numer nieznany.
-Halo?
-Oliv, tu Melanie. Mogłabyś się ze mną spotkać za 10 minut? To bardzo ważne.
-Tak, jasne. Mel co się dzieje?
-Wszystko gdy się spotkamy. Nie mam za dużo czasu.
-Nie zostajesz w Londynie.
-Nie.
Zamroczona słowami Mel, nie myślałam gdzie jadę, tylko się zgodziłam. Potem musiałam prosić Daianę by odebrała Alexis i Samanthe, bo jechałam już do Tiffan'ego.Melanie miała dziwny głos: wystraszony i zmęczony. Sądziłam, że nadal jest w Paryżu, ale wróciła, jednak coś mi podpowiadał, że nie na długo.
W kawiarni zaczęłam oglądać się za blondynką, lecz nie mogłabym jej zobaczyć, bo twarz znajomej dziewczyny nie była tak roześmiana jak kiedyś. Było w tym coś niepokojącego. Niechlujny wygląd, ciemne cienie pod oczami...
-Kiedy wróciłaś?- odezwałam się pierwsza.
-Wczoraj. Posłuchaj, dziękuję za to, że się ze mną spotkałaś, bo wyjeżdżam do Argentyny, na długo. Wszystko opisałam ci w liście. W kopercie jest również dla was prezent ślubny. Życzę wam jak najlepiej. Mam nadzieję, że po przeczytaniu zrozumiesz mnie. Przynajmniej liczę na to. Mojej mamie nic nie mów o tym spotkaniu. Jeszcze raz przepraszam, że nie będę z tobą w twój wielki dzień. Mówiła bardzo szybko i rozglądała się na wszystkie strony czy nikt jej nie podsłuchuje. Gdy wypowiedziała ostatnie zdanie, łzy pociekły po jej policzku. Podsunęła mi list i w tym czasie wyszła, a ja nie zdążyłam jej zatrzymać. Nie chciałam jej wołać, by nie zwracać uwagi. Kiedy pobiegłam za nią, nie było jej już. Wsiadłam do swojego samochodu kompletnie zszokowana. Zachowywała się tak jakby ktoś ... czyhał na jej śmierć. Nie chciałam czytać listu w aucie. Pojechałam do domu. W międzyczasie dostałam telefon od Daiany, że Alexis i Sam są w hotelu.Mój pośpiech został wynagrodzony mandatem, bo przejechałam na czerwonym świetle, a patrol stał akurat za zakrętem.Nerwowo przekręciłam klucze w drzwiach i weszłam do salonu. Rozdarłam kopertę z której wypadły dwie obrączki. Tak jakby wiedziała, że tylko tego nam brakuje. Jednak bardziej zainteresował mnie teraz list.
Zanim zaczęłam go czytać, ponownie usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
-Halo?
-Jesteś już tak ważna, że nawet nie odbierzesz nas z lotniska?- sarkazm ze strony Sam.
-Nie, po prostu nie mogłam. Musiałam coś załatwić, ale jesteście już w hotelu.
-Chodzi mi tylko o to, że za 10 dni będziesz już mężatką, a nie spędzisz z nami kilku
godzin?
-Może jutro, bo dzisiaj naprawdę nie mogę.
Musiała słyszeć w moim głosie pośpiech, bo cały czas zerkałam na kartkę. Już chciałam przeczytać to co miała mi do przekazania Melanie.
-No dobra, trzymam cię za słowo. Odezwij się jeszcze. Wyjdziemy gdzieś.
-Ja nie mogę chodzić na imprezy.
-Oj, nie przesadzaj, jeszcze możesz.
-Wszystko opowiem ci jutro, muszę kończyć. Pa.
Nie czekałam aż mi odpowie, prędko się rozłączyłam, mimo, że to nie było zbyt grzeczne z mojej strony. Rozłożyłam znów list i zaczęłam czytać.
Na początku chcę ci powiedzieć, że nie zależnie od tego czy mnie zrozumiesz i czy kiedykolwiek się zobaczymy i tak cię nie zapomnę.
Wiesz kiedy mniej więcej rozstałam się z Harry'm, ale on zapewne nie podał i powodu. Kochałam go i tak źle się czuję z tym, że go tak zraniłam, nie chciałam.Kilka dni przed naszym rozstaniem, pokłóciliśmy się i sama poszłam na imprezę do Tom'a, reżysera twojego teledysku do All About Your Heart. Byłam zła i żadne bodźce zewnętrzne do mnie nie docierały. Tom chciał pokazać mi swoją kolekcję wina i wtedy to się stało. Jest ode mnie 10 lat starszy, sądziłam, że to jednorazowa przygoda. Targały mną wyrzuty sumienia, zdrada była dla mnie czymś nie do przyjęcia, a sama się jej dopuściłam. Kilka dni żyłam w amoku, Harry to widział. Wreszcie dostał anonimowy list, zapewne domyślasz się, że od Tom'a. Wszystko co się zdążyło było napisane i do tego zdjęcia.
Przepraszam.
Melanie
Gdy przestałam czytać, zobaczyłam że niemalże cała kartka jest pokryta moimi łzami. Nie mogłam uwierzyć w to co ukrywała przede mną Melanie. Wytarłam łzy, gdy usłyszałam kogoś hallu. Jakby to los go tu przysłał: Harry.
-Jest Niall?- zapytał.
-Myślałam, że jest u ciebie.
-Nie, miał wpaść jeszcze w kilka miejsc.
Patrzyłam na niego nie wiedząc co powiedzieć.
-Harry- zaczęłam- tak mi przykro, ja nie wiedziałam.
-O co ci chodzi?
-O...o Melanie.
Jego twarz stała się jak wykuta z kamienia.
-Nie chcę o tym rozmawiać.
Tylko udawał twardego. Gdy go przytuliłam, jego maska zniknęła, na ramieniu poczułam jego łzy. Nie wiem czy naprawdę kochał Mel. Bardziej wydaje mi się, że bolała go ta zdrada, nie jest tak silny jak go ludzie postrzegają.
Podałam mu kubek herbaty, gdy Niall wszedł do kuchni.
-Co taka ponura atmosfera?
Spojrzałam na Harry'ego.
-On wie- mruknął.
Wyszłam z Niall'em do salonu. Opowiedziałam mu po krótce o co chodzi. Czułam złość do Melanie, ale też współczułam jej. Na sam koniec pokazałam Niall'owi prezent od Melanie. Teraźniejszość wróciła. Harry został u nas na noc. Nie chciałam go zostawiać samego. Głupia byłam, on otrząsną się już z tego, a ja niepotrzebnie rozdrapałam stare rany. Jestem potworem.
-----------------
Napisałam! Choć z początku nie wiedziałam o czym. Znów 15 komentarzy i następny :))
Na pewno po nowym roku!